Nie mogłam go szybciej napisać ponieważ moja przyjaciółka chciała popełnić próbę samobójczom i musiałam przy niej być. Nie powinnam tego tu pisań ale czuję się zobowiązana do wyjaśnienia związanego z nieobecnością.
Rozdział jest nawet w porządku lecz jest o 2 strony któtszy niż zawsze. W kolejnym dużo się stanie i relację dwójki bohaterów ulegną zmianie.
Zapraszam do czytania i chcę podziękować Mary Winiary że gdyby nie ona, rozdziału nie byłoby do dziś a przed wszystkim czytelnikom którzy nie zniechęcili się do mnie :)
♦♥♦♥♦
– Granger – nachylił się nad nią, wargami dotykając jej ucha – poczekaj aż go zdejmę... – szepnął, a jego ręka błądziła niebezpiecznie nisko jej pleców.
Nagle cała zadrżała. Jeszcze nigdy nie miała z nim tak bliskiego kontaktu. Rytm serca przyśpieszył pod wpływem jego niskiego szeptu. Pomimo iż wypite promile szumiały jej w uszach, nie mogła się poddać. Najchętniej nic by nie robiła, lecz nie po to planowała zemstę. A teraz miała na to świetną okazję. Musnęła delikatnie jego szyję, pozostawiając na niej czerwony ślad szminki. Tym razem jemu przyśpieszył puls, co sprawiło dziewczynie nie małą radość. Gdy zauważył co chce dalej uczynić, lekkim odepchnięciem oddalił ją od siebie.
– Nie wiem co zamierzałaś zrobić, ale zaimponowałaś mi. – nachylił się nad dziewczyną i pocałował ją w czoło – Dobranoc.
Patrzyła jak jego sylwetka oddala się z sekundy na sekundę. Nie wiedziała czemu nie pozwolił jej ponownie się pocałować. Brzydził się jej? A może żałował wcześniejszego razu...? Nie zamierzała stać sama w ciemnym salonie. Poszła prosto do pokoju, gdzie ściągnęła kosztowną biżuterię i niezbyt wygodną sukienkę. Gdy zmierzała w kierunku łazienki, zauważyła świecące się światła. Czyżby tak szybko chciał zmyć z ciała jej dotyk? Nie wiedziała, że w tej właśnie chwili próbował ugasić palące go emocje.
Nie mógł odgadnąć o co jej chodziło.
Wszedł pod najzimniejszą wodę, by uspokoić swe rozkołatane serce. Nigdy się nie
spodziewał, że Granger sama go pocałuje. Wcześniej to on dawał początek
wszystkim zbliżeniom, lecz teraz to ona przejęła inicjatywę. Zdawał sobie
sprawę, że nie jest trzeźwa i nie wie co robi. Nie pozwoliłby na wykorzystanie
jej. Była zbyt mądra i cenna, a przede wszystkim niewinna. A taką ją lubił
najbardziej. Z zaróżowionymi od zawstydzenia policzkami i z lekko przygarbioną
postawą. Choć Granger, którą widział chwilę temu była inspirująca i namiętna,
wolał gdy była niewinna i czysta. Miał
nadzieję, że jutro niczego nie będzie pamiętać. Nie chciał, by dopadło ją
poczucie gorzkiego kaca moralnego.
♦♥♦♥♦
Wstała z koszmarnym bólem głowy.
Dzięki Bogu, Rose postanowiła jej nie budzić i zostawiła tylko kartkę z
informacją, że śniadanie jest na dole. Kierowała się w kierunku kuchni, kiedy
przyszła jej myśl, że powinna powiedzieć, aby nie gotowała dla niej. Była w
ciąży, a przemęczenia w tym czasie nie było dobrym rozwiązaniem.
Gdy weszła za próg drzwi, zauważyła blond czuprynę. Jak zawsze rano pił kawę, a w prawej ręce trzymał najnowszego Proroka.
– Dzień dobry – mruknęła cicho i nalała do kubka herbaty.
– Chcesz iść dzisiaj do miasteczka? Mam kilka spraw do załatwienia.
Bez chwili zastanowienia, zgodziła się. Po tym jak próbowała uciec, miała zakaz wychodzenia z domu. Nie była na dworze dobry miesiąc, a poza oknem nie miała żadnego dostępu do świeżego powietrza.
– To dobrze, odśwież się i wyjdziemy.
Ubrana w czarne dżinsy i grubą jesienną kurtkę, czekała na blondyna przy drzwiach. Była podekscytowana, że wyjdzie wreszcie na zewnątrz, lecz trapiła ją jedna rzecz. Ani razu nie wspomniał o wczorajszym wieczorze. Czyżby taka była jego taktyka? Zapomnienie? Ból głowy zaprzestał jej namysłom. Gdy oparła się o ścianę, do pokoju wszedł Malfoy wskazując dziewczynie wyjście. Pierwszy raz od miesiąca, po naciśnięciu klamki, drzwi ustąpiły.
Na zewnątrz, od razu poczuli zimny wiatr na swojej skórze. Pomimo iż ubrała najcieplejszą kurtkę jaką miała, gęsia skórka nie schodziła z jej ciała. Blondyn ujrzawszy, że trzęsie się z zimna, objął ją ramieniem, przysuwając ich sylwetki do siebie.
– Może jednak powinnaś wrócić do domu – stwierdził, a jego dłoń musnęła jej chłodnego policzka.
– Nie ma takiej potrzeby – owinęła się szczelniej szalem i zrobiła krok do przodu, by potwierdzić swoje zdanie.
Szli opuszczoną ścieżką otoczoną drzewami pozbawionymi liści. Oboje trzymali się blisko, aby nie stracić cennego ciepła. Gdy dotarli do centrum miasteczka, zatrzymał się, a głowę odwrócił w jej stronę.
– Zaniosę wnioski, a potem pójdziemy na coś ciepłego. Chodź. – oznajmił i podał dłoń. Weszli do ciemnego, ceglanego budynku, który na pierwszy rzut oka odstraszał.
Gdy weszła za próg drzwi, zauważyła blond czuprynę. Jak zawsze rano pił kawę, a w prawej ręce trzymał najnowszego Proroka.
– Dzień dobry – mruknęła cicho i nalała do kubka herbaty.
– Chcesz iść dzisiaj do miasteczka? Mam kilka spraw do załatwienia.
Bez chwili zastanowienia, zgodziła się. Po tym jak próbowała uciec, miała zakaz wychodzenia z domu. Nie była na dworze dobry miesiąc, a poza oknem nie miała żadnego dostępu do świeżego powietrza.
– To dobrze, odśwież się i wyjdziemy.
Ubrana w czarne dżinsy i grubą jesienną kurtkę, czekała na blondyna przy drzwiach. Była podekscytowana, że wyjdzie wreszcie na zewnątrz, lecz trapiła ją jedna rzecz. Ani razu nie wspomniał o wczorajszym wieczorze. Czyżby taka była jego taktyka? Zapomnienie? Ból głowy zaprzestał jej namysłom. Gdy oparła się o ścianę, do pokoju wszedł Malfoy wskazując dziewczynie wyjście. Pierwszy raz od miesiąca, po naciśnięciu klamki, drzwi ustąpiły.
Na zewnątrz, od razu poczuli zimny wiatr na swojej skórze. Pomimo iż ubrała najcieplejszą kurtkę jaką miała, gęsia skórka nie schodziła z jej ciała. Blondyn ujrzawszy, że trzęsie się z zimna, objął ją ramieniem, przysuwając ich sylwetki do siebie.
– Może jednak powinnaś wrócić do domu – stwierdził, a jego dłoń musnęła jej chłodnego policzka.
– Nie ma takiej potrzeby – owinęła się szczelniej szalem i zrobiła krok do przodu, by potwierdzić swoje zdanie.
Szli opuszczoną ścieżką otoczoną drzewami pozbawionymi liści. Oboje trzymali się blisko, aby nie stracić cennego ciepła. Gdy dotarli do centrum miasteczka, zatrzymał się, a głowę odwrócił w jej stronę.
– Zaniosę wnioski, a potem pójdziemy na coś ciepłego. Chodź. – oznajmił i podał dłoń. Weszli do ciemnego, ceglanego budynku, który na pierwszy rzut oka odstraszał.
– Witam, witam Panie Malfoy! –
zawołał łysy mężczyzna zza dębowego biurka.
– Czołem Alastarze! – odpowiedział i nonszalanckim gestem rzucił na biurko świst papierków i kopert – Sprawdź czy wszystko przyniosłem.
Stary nieznajomy bez owijania w bawełnę, wziął się za przeliczanie ilości kartek, lecz zauważając niepozorną dziewczynę, ubraną w różową czapkę, odwrócił wzrok w stronę Dracona.
– Nie przeszkadza ci ona? – zapytał – Ja ze swoją kobitą nie wytrzymuję, ale chociaż coś ugotuję czy popierze...
– Przeszkadza. – stwierdził ponuro blondyn – Ale jakbym nie wyciągnął tej miernoty na dwór, to by zdechła z niedotlenienia.
Jego odpowiedź nie sprawiła na niej żadnego wrażenia. Wiedziała, że dopóki w ich obecności są osoby trzecie, Malfoy musi grać sadystę i ignoranta.
– Wszystko jest. Do zobaczenia następnym razem – powiedział mężczyzna, a blondyn w odpowiedzi się ukłonił i szarpnął dziewczynę ku wyjściu.
– Czołem Alastarze! – odpowiedział i nonszalanckim gestem rzucił na biurko świst papierków i kopert – Sprawdź czy wszystko przyniosłem.
Stary nieznajomy bez owijania w bawełnę, wziął się za przeliczanie ilości kartek, lecz zauważając niepozorną dziewczynę, ubraną w różową czapkę, odwrócił wzrok w stronę Dracona.
– Nie przeszkadza ci ona? – zapytał – Ja ze swoją kobitą nie wytrzymuję, ale chociaż coś ugotuję czy popierze...
– Przeszkadza. – stwierdził ponuro blondyn – Ale jakbym nie wyciągnął tej miernoty na dwór, to by zdechła z niedotlenienia.
Jego odpowiedź nie sprawiła na niej żadnego wrażenia. Wiedziała, że dopóki w ich obecności są osoby trzecie, Malfoy musi grać sadystę i ignoranta.
– Wszystko jest. Do zobaczenia następnym razem – powiedział mężczyzna, a blondyn w odpowiedzi się ukłonił i szarpnął dziewczynę ku wyjściu.
– Jeśli cię zabolało to przepraszam.
Nie chciałem, aby pomyślał, że my...
– W porządku.
– W porządku.
Po jej słowach, wziął ją za rękę i
prowadził przed siebie. Szli spokojnym tempem, raz na jakiś czas rzucając sobie
ukradkowe spojrzenia. Gdy brukowany chodnik dobiegł końca, po prawej stronie
zauważyła wielki szyld: „Herbaciarnia Madame Trucialle”. Budynek miał
nieco krzywy dach, a tuż przy wejściu unosił się wonny zapach ziół. Gdy doszedł
do jej nosa, poczuła się jak w domu. Zawsze w zimne dni Pani Weasley parzyła
herbatę dla wszystkich domowników. Zauważając,
że blondyn wchodzi do środka, poszła w jego ślady. Mimo iż budynek z zewnątrz
miał surowy wygląd, w środku było ciepło i przytulnie. Wygodne kanapy
umieszczone były w każdym kącie, a kelnerka stojąca za ladą, miło przywitała
dwójkę. Wybrali stolik w głębi herbaciarni tuż przy kominku, aby zmarznięta
dziewczyna nieco się ogrzała.
– Myślałaś już co zamierzasz robić
po szkole? – zapytał znienacka, wpatrując się w jej śnieżno białą twarz. Pytanie to nie co ją zaskoczyła, ale
nie miała powody, by nie odpowiedzieć.
– Zamierzałam zamieszkać z Harrym w Londynie i zatrudnić się w ministerstwie.
– Łączy cie coś więcej z Potterem? – spojrzał na nią podejrzliwie.
– Tylko przyjaźń. Harry chce być aurorem, ja ministrem, a Ron wyjeżdża na rok do brata w Rumunii – kiedy jego twarz znów pokryła obojętność, postanowiła zapytać. – A ty co zrobisz po Hogwarcie?
– Nie wiem. Pewnie nadal będę kanclerzem Czarnego Pana, aż ktoś mnie zbawi i rzuci we mnie Avadę – odparł gorzko i beznamiętnie.
– Jeśli nie chcesz być śmierciożercą to nie musisz – złapała jego dłoń na utwierdzenie swych słów – Dobra strona ma więcej zalet.
– Jakich niby? Lojalność, uczciwość? – prychnął.
– Między innymi. Wtedy moglibyśmy na przykład się... przyjaźnić.
Jej odpowiedź wydawała mu się niemożliwie naiwna. Miałby odejść od śmierciożerców w ramach przyjaźni z nią?
– To miłe Granger, ale teraz pij herbatę póki jest ciepła – spojrzał na kubki z gorącym napojem, które przyniosła w między czasie kelnerka. Po upiciu ponad połowy filiżanki, zdecydowała się zapytać o jedną rzecz, która nie dawała jej spokoju od kilkunastu godzin.
– Czemu wczoraj wieczorem zareagowałeś... Tak dziwnie? – głowę schyliła i czekała na odpowiedź, która prawdopodobnie ją zaboli. Już przed spaniem miała w głowie głos Malfoy'a, który mówi jej, że brzydzi się szlamem.
– Byłaś pijana. Nie wiedziałaś co robisz – odparł krótko.
– Wiedziałam! – niemal krzyknęła, lecz kiedy zorientowała się, że podniosła głos, jej policzki zaczerwieniły się z zawstydzenia. Gdy jej spojrzenie natknęło się z zdumioną twarzą blondyna, pożałowała, że to powiedziała. Lepiej było trzymać gębę na kłódkę.
– Więc mam rozumieć – zaczął po chwili – że kiedy mnie uwodziłaś to tego chciałaś? – zapytał z głupim uśmiechem, dumny z tego, że Panna Dziewica Granger chciała go skokietować.
– Zamierzałam zamieszkać z Harrym w Londynie i zatrudnić się w ministerstwie.
– Łączy cie coś więcej z Potterem? – spojrzał na nią podejrzliwie.
– Tylko przyjaźń. Harry chce być aurorem, ja ministrem, a Ron wyjeżdża na rok do brata w Rumunii – kiedy jego twarz znów pokryła obojętność, postanowiła zapytać. – A ty co zrobisz po Hogwarcie?
– Nie wiem. Pewnie nadal będę kanclerzem Czarnego Pana, aż ktoś mnie zbawi i rzuci we mnie Avadę – odparł gorzko i beznamiętnie.
– Jeśli nie chcesz być śmierciożercą to nie musisz – złapała jego dłoń na utwierdzenie swych słów – Dobra strona ma więcej zalet.
– Jakich niby? Lojalność, uczciwość? – prychnął.
– Między innymi. Wtedy moglibyśmy na przykład się... przyjaźnić.
Jej odpowiedź wydawała mu się niemożliwie naiwna. Miałby odejść od śmierciożerców w ramach przyjaźni z nią?
– To miłe Granger, ale teraz pij herbatę póki jest ciepła – spojrzał na kubki z gorącym napojem, które przyniosła w między czasie kelnerka. Po upiciu ponad połowy filiżanki, zdecydowała się zapytać o jedną rzecz, która nie dawała jej spokoju od kilkunastu godzin.
– Czemu wczoraj wieczorem zareagowałeś... Tak dziwnie? – głowę schyliła i czekała na odpowiedź, która prawdopodobnie ją zaboli. Już przed spaniem miała w głowie głos Malfoy'a, który mówi jej, że brzydzi się szlamem.
– Byłaś pijana. Nie wiedziałaś co robisz – odparł krótko.
– Wiedziałam! – niemal krzyknęła, lecz kiedy zorientowała się, że podniosła głos, jej policzki zaczerwieniły się z zawstydzenia. Gdy jej spojrzenie natknęło się z zdumioną twarzą blondyna, pożałowała, że to powiedziała. Lepiej było trzymać gębę na kłódkę.
– Więc mam rozumieć – zaczął po chwili – że kiedy mnie uwodziłaś to tego chciałaś? – zapytał z głupim uśmiechem, dumny z tego, że Panna Dziewica Granger chciała go skokietować.
Gdy po dłuższym czasie nie doczekał
się odpowiedzi, spojrzał na dziewczynę. Miała skrzyżowane ręce, a jej mina nie
wskazywała na zadowolenie. Nie chciała, by jej wyznanie zostało tak odebrane.
Bez zbędnych słów przysunął się do niej, a kiedy jego wargi znalazły się na
wysokości jej ucha, szepnął z niemałym uśmiechem:
– Następnym razem, kiedy będziesz mnie rozbierała, nie powstrzymam cię.
– Następnym razem, kiedy będziesz mnie rozbierała, nie powstrzymam cię.
♦♥♦♥♦
Kolejne dni mijały im dosyć
normalnie. Draco wychodził z domu tylko czasami, a Gryfonka odciążyła Rose
gotowaniem. Brunetka coraz częściej dostawała skurczy, a wizyty u lekarza były
zaplanowane co tydzień. Brzuch kobiety był już wyraźnie uwypuklony, a Snape'a
jak nie było, tak nie ma. Pomimo iż nie była to sprawa Hermiony, bardzo
wkurzała się na profesora eliksirów. Skoro Rose nosi jego dziecko pod sercem,
to on powinien o nią dbać, a nie Draco. Najwyraźniej Nietoperz nie jest tak
dojrzały jakiego udaję w Hogwarcie.
Siedziała oparta o ścianę w swoim
pokoju. Co kilka dni, Draco przynosił jej nowe książki, by nie musiała się
nudzić całymi dniami. Tym razem nie było inaczej. Wszedł około dwunastej z całą
górką książek na rękach. Była pełna podziwu, że jest w stanie unieść siedem
grubych ksiąg, lecz nie bez powodu ma tak pięknie wyrzeźbione ręce. Gdy stukot
rzuconych książek przywrócił ją do rzeczywistości, usłyszała pełen
zadowolenia głos.
– Dziś specjalnie poszedłem do księgarni po te książki... – zaciekawiona o jakie lektury mu chodzi, podeszła bliżej. Szybko pożałowała.
„Jak poderwać czarodzieja?”, „Moje ciało i ja.”, „50 magicznych pozycji seksualnych”, „Co lubią czarodzieje?”. Tak brzmiały tytuły niektórych książek przyniesionych przez zadowolonego z siebie chłopaka.
– Naprawdę Malfoy? – zapytała poirytowana, choć nie mogła ukryć, że rozśmieszył ją jego hojny prezent.
– Wiedziałem, że ci się spodoba – odparł beztrosko. – Miłej lektury.
– Dzięki – prychnęła, przyglądając się jego nadgarstkowi. Dopiero dziś zobaczyła z bliska jego Mroczny Znak.
– Będę szedł zaraz do siedziby śmierciożerców. Chcesz też iść? Byłbym tam około godzinę, a ciebie zostawiłbym w pokoju z eliksirami. Pewnie za nimi tęskniłaś.
Na początku nie chciała się zgodzić, lecz eliksiry brzmiały bardzo kusząco...
– Niech będzie – odparła.
– Dziś specjalnie poszedłem do księgarni po te książki... – zaciekawiona o jakie lektury mu chodzi, podeszła bliżej. Szybko pożałowała.
„Jak poderwać czarodzieja?”, „Moje ciało i ja.”, „50 magicznych pozycji seksualnych”, „Co lubią czarodzieje?”. Tak brzmiały tytuły niektórych książek przyniesionych przez zadowolonego z siebie chłopaka.
– Naprawdę Malfoy? – zapytała poirytowana, choć nie mogła ukryć, że rozśmieszył ją jego hojny prezent.
– Wiedziałem, że ci się spodoba – odparł beztrosko. – Miłej lektury.
– Dzięki – prychnęła, przyglądając się jego nadgarstkowi. Dopiero dziś zobaczyła z bliska jego Mroczny Znak.
– Będę szedł zaraz do siedziby śmierciożerców. Chcesz też iść? Byłbym tam około godzinę, a ciebie zostawiłbym w pokoju z eliksirami. Pewnie za nimi tęskniłaś.
Na początku nie chciała się zgodzić, lecz eliksiry brzmiały bardzo kusząco...
– Niech będzie – odparła.
Wallprugs był najstraszniejszym
zamkiem w całym świecie czarodziejów. Nie było człowieka, który by o nim nie
wiedział. To właśnie tu znajdowała się siedziba śmierciożerców. Gdy
stanęli przed budynkiem, pożałowała, że dała się namówić. Ciemna cegła, małe
okna i surowe drzewo. Tak w kilku słowach można było opisać zamek, który siał
strach na kilka mil. W środku nie
było lepiej. Śmierdziało stęchliznom, a wewnątrz panował mrok. Uścisnął
boleśnie jej ramię, by nie wzbudzać podejrzeń i zaprowadził dziewczynę na samą
górę twierdzy.
Pomieszczenie w którym miała zostać było niewielkie, lecz jego zawartość sprawiła jej nie małą radość. Kociołki, fiolki i eliksiry można było znaleźć wszędzie.
– Czuj się jak w domu – mruknął blondyn, podpierając się ramieniem o framugę drzwi – Za godzinę wrócę – dodał po czym wyszedł.
Pomieszczenie w którym miała zostać było niewielkie, lecz jego zawartość sprawiła jej nie małą radość. Kociołki, fiolki i eliksiry można było znaleźć wszędzie.
– Czuj się jak w domu – mruknął blondyn, podpierając się ramieniem o framugę drzwi – Za godzinę wrócę – dodał po czym wyszedł.
Gdy podeszła do biurka, zauważyła na nim pogiętą karteczkę z
poleceniem, aby zrobiła eliksir nasenny. Na początku nie chciała go robić, lecz
gdy dostrzegła podpis Snape'a nie miała wyboru. Wzięła najpotrzebniejsze
produkty i poczuła się jak na zajęciach. Kiedy skończyła swoje dzieło, a
Malfoy'a nadal nie było, usiadła na twardym krzesełku. Była śpiąca i
najchętniej położyłaby się w swoim miękkim łóżku, lecz czyjś zimny dotyk na karku
skończył jej przyjemne namysły. Odruchowo chciała odwrócić głowę, lecz
napastnik jej w tym przeszkodził. Gdy zerwał z niej jednych ruchem koszulę,
wiedziała, że to wydarzenie zniszczy ją na dobre.
– Mojego synalka nie ma, więc teraz my porozmawiamy sobie szlamo – syknął do jej ucha, a ona już wiedziała kim jest jej prześladowca. Malfoy. Lucjusz Malfoy we własnej osobie.
– Mojego synalka nie ma, więc teraz my porozmawiamy sobie szlamo – syknął do jej ucha, a ona już wiedziała kim jest jej prześladowca. Malfoy. Lucjusz Malfoy we własnej osobie.
Przeczytane? = Skomentowane
Nowy rozdział = 3O komentarzy
Jej pirrwsza :* Zaraz przeczytam
OdpowiedzUsuńHahahahh.. " 50 metod seksualnych" xd. Zaskoczyłaś mnie tym Draco, który nie chciał uwieść Hermiony, gdy była pijana.. A Lucjusz... czyścioszek krwi chce uwieść szlamę? Jestem pewna że Teo albo Draco go postrzymają.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak zwykle nie zabrakło śmiechu.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, jak zawsze. <3
Trzymam Cię za słowo...
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :*
Trzymam za słowo co do rozdziału :D Bardzo ciekawy rozdział :3 Czekam na nexxxta
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga :3 Zyczę weny :D
OdpowiedzUsuńDzięki za podziękowania ale nie robiłam tego dla ciebie tylko dla mnie :P bo opowiadanie super i nie mogłam się doczekać :)
OdpowiedzUsuńTrzymam cię za słowo rozdział ma być szybko bo będę cię męczyć jak z tym
Mary Winiary
Opowiadanie jest AWSOME. Kocham Twojego bloga. Masz swój pomysł i koncepcję i to jest wielkim plusem. Mam nadzieję, że już nie długo dodasz nowy rozdział. Czekam na niego z niecierpliwością heheh. Powodzenia w pisaniu życzę weny :)
OdpowiedzUsuńJeny ... Pownnaś dostać Avadą za przerwanie w takim omencie . Ale jeżeli pojawi sie dość szybko nowy rozdział to ci wybacze :) A to jak Draco jest taki delikatny w stosunku do Mionki *.* pisz dalej <3 ~Lunałka
OdpowiedzUsuńBoski rozdział * - *
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham ! <3
OdpowiedzUsuńTylko.. proszę niech Draco powstrzyma tego obrzydliwego zboka zanim ją całkiem rozbierze ;-;!
hahahah podziwiam cię <3 jesteś najlepsza
OdpowiedzUsuńale końcówka mnie zaniepokoiła ...
oby Lucka ktoś powstrzymał ...
Wow!!!!! Chcę kolejny rozdział!! :)
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!!!Czy Draco zdąży ją uratować?Oto jest pytanie.
OdpowiedzUsuńNext chce next!~ Olja
OdpowiedzUsuńSuper *U*
OdpowiedzUsuńChcę następny *W*
*smirk*
Daaj już rozdziaał :d Proooszę ;3
OdpowiedzUsuńLucjusz do Hermiony?? Draco powstrzymaj go!
OdpowiedzUsuńSpoko tylko te błędy... I jeszcze to :Nagle cała zadrżała. Jeszcze nigdy nie miała takiego kontaktu z chłopakiem.
OdpowiedzUsuńA jak z Nottem się miziała?! XD I prawie no ten... XD
Ale poza tym super rozdział. ;*
Super!!
OdpowiedzUsuńWarto było czekać :3 Oby Draco uratowal Mionę przed ohydnymi łapami Lucka ;-;
OdpowiedzUsuńTy piszesz pięknie i iście diabelsko ;)
OdpowiedzUsuńSweet!
OdpowiedzUsuńKońcówka!!! OMG ZACZYNAM SIĘ BAĆ rozdział jest ok
OdpowiedzUsuńGenialne!
OdpowiedzUsuńOK!
OdpowiedzUsuńOMG!!!! Powinnam cię strzelić avadą za przerwanie w takim momencie ;c
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Tylko niech ktoś powstrzyma Lucka ;ccc
Wierna czytelniczka
Avada Kedavra
:-D
OdpowiedzUsuńÆ aaaaaaaaaaaaaaaaa æ
OdpowiedzUsuńAz mam dreszcze od tego zakończenia...a jak wyobraże sobie ten zamek uuuuuuuuu nastrój genialny!!! Więcej przerażających momentów! (Oczywiście z dobrym zakończeniem!) Draco taki sweeeet *.* A eliksir...hmm Jestem ciekawa o Co chodzi, mam pewne teorie, ale zamiast spekulować poczekam na rozdział. Cudne. Weny! :*
OdpowiedzUsuńojej ! robi się strasznie !:o są emocje*O*
OdpowiedzUsuńrozdział oczywiście perfekcyjny:) jednym słowem brawo:)
nie mogę się doczekać co się dalej wydarzy*O*
p.s życzę weny:) pozdrawiam;);*
Kiedy będzie rozdział jest już 32 komentarze
OdpowiedzUsuńHej kiedy rozdział :c ?
OdpowiedzUsuńJeju... Mogłabyś uprzedzić.Przez to ,że cały czas masz opóźnione rozdziały i nie uprzedzasz ,że tak będzie statystyka ci maleje. :C A tak super piszesz,że nikt się nie może doczekać! :*
OdpowiedzUsuńprzez opóźnianie rozdziałów statystyki Ci spadają i masz mniej czytelników ...
OdpowiedzUsuńAch... Miałaś tylu czytelników! Ponad 20 000 a teraz może z 15 000... Ale chyba mniej. w Komentarzu z poprzedniego rozdziału ktoś napisał,że już ni będzie tego czytał bo są spóźnione rozdziały. I ma trochę racji. Rozumiem ,że masz swoje życie ale Mogłabyś uprzedzać. Szkoda, naprawdę szkoda.... Zapowiadało się tak fajnie, no ale cóż. mnie nie stracisz ale wiesz, uprzedzać trzeba.
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie.
Świetnie piszesz!
OdpowiedzUsuńAle.. Ale, ale, ale.
Rozumiem że teraz twoja przyjaciółka miała problem i musiałaś jej pomóc ale.... Teraz rozdział też się spóźnia. Mogłabyś pisać krótkie notki że rozdział bedzie później bo coś tam... Ciężko tak czekać na nic. Uwielbiam to co piszesz ale.... Ostrzegaj nas.
Świetnie piszesz!
OdpowiedzUsuńAle.. Ale, ale, ale.
Rozumiem że teraz twoja przyjaciółka miała problem i musiałaś jej pomóc ale.... Teraz rozdział też się spóźnia. Mogłabyś pisać krótkie notki że rozdział bedzie później bo coś tam... Ciężko tak czekać na nic. Uwielbiam to co piszesz ale.... Ostrzegaj nas.
Proszę wstaw rozdział!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział spóźniony.... 6 dni
OdpowiedzUsuńDługo jeszcze będziemy czekać ?
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę poczekam i na prawdę stracę cierpliwość ... i nie myśl że dużo osób tu wytrzyma ...
OdpowiedzUsuńJa mam już dość i właśnie tracisz czytelnika za olewanie , przynajmniej uprzedzaj , i żegnaj bo nie zgadzam się być tak traktowana. Dobranoc i nie pozdrawiam autorki.
OdpowiedzUsuńPlagiat, ona tylko spisuje teksty z innego bloga, macie tu stronkę dramione-gdy-jestesmy-sami.blogspot.com!!!
OdpowiedzUsuńGdy czytam te komentarze, robi mi się nie dobrze. Kinga Kałużna, właścicielka tego bloga, tylko SPISUJE z tej stronki dramione-gdy-jestesmy-sami.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńA wy ja tak chwalicie przeczytajcie sobie bloga, którego link podałam powyżej, to samo.!!!
PLAGIAT, nie ładnie przywłaszczać sobie zasługi kogoś innego!!!
OdpowiedzUsuńdramione-gdy-jestesmy-sami.blogspot.com
To nie jest kopia :)
OdpowiedzUsuńNie kopia, ale odgapianie, przeczytała jakiegoś bloga i teraz najlepsze momenty ODGAPIA!!!
OdpowiedzUsuńOk proszę bardzo ! Wychodzę , BYŁ to najlepszy blog jakiego czytałam ale mam już tego dość ... ŻEGNAM
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award :D. WSZYSTKO JEST NAPISANE TU: http://i-am-still-learning-to-love.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award_13.html
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały bez chwili przerwy i teraz czuję niedosyt! Wiem, że gdybym czytała po jednym rozdziale od kiedy zaczęłaś pisać - nie wytrzymałabym ;)) Masz fajny styl pisania i ciekawą fabułę. Kończysz rozdziały w najciekawszych momentach, to kojarzy mi się z oglądaniem ciekawego filmu i pojawienie się reklamy w najlepszej scenie ;D
OdpowiedzUsuńMuszę trochę ponarzekać na błędy... Np. Gdy piszesz o liczbie pojedynczej dodajesz końcówki -om, a nie -ą. Poza tym nie mam zastrzeżeń ;)) Skoro już narzekam to małe pytanko: Hermiona miała być u Dracona przez wa miesiące, a Rose już ma brzuch jakby zbliżała się do rozwiązania... Trochę mi się to nie zgadza xd
Rozwaliła mnie scena, w której Malfoy przynosi Hermionie książki :D Liczę, że dotrzymasz obietnicy i szybko dodasz kolejny rozdział ;3
Pozdrawiam cieplutko i weny życzę! ♥
~Chriss
Kocham♥_♥ kiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuń