Witam:) Nie miałam w tym tygodniu w ogóle weny dla tego tak długo czekaliście:(
Postaram się już pisać trochę szybciej.
Co do daty kolejnych rozdziałów - nie wiem jak będzie w roku szkolnym, ale myślę, że nowy rozdział powinien pojawić się do półtorej tygodnia po publikacji poprzedniego.
Wiem, że wiele z Was woli rozdziały nieco dłuższe, ale na razie nie mam takiej weny, choć zauważyłam, że każdy kolejny tekst jest coraz dłuższy.
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem, to daję mi bardzo dużo motywacji, bo wiem, że nie piszę tylko dla siebie.
Nie pozostaję mi nic innego niż tylko życzyć Wam miłego czytania!:)
Bardzo proszę o komentarze:)))
♦♥♦♥♦
Na zegarze wybiła godzina dwudziesta
druga. Szybko zdjęła niewygodne buty i usiadła na kanapie naprzeciw kominka. Jej
powieki opadły i prawie odpłynęła, lecz przeszkodził jej w tym głośny huk przed
sobą. Na stoliku leżała mała skrzynka, nie większa niż dziesięć centymetrów.
– Mam nadzieję, że się chociaż trochę przy tym odstresujesz i nie będziesz taka pyskata – rzucił w jej stronę i uśmiechnął się wrednie.
– Mam nadzieję, że się chociaż trochę przy tym odstresujesz i nie będziesz taka pyskata – rzucił w jej stronę i uśmiechnął się wrednie.
Kiedy wreszcie opuścił salon,
niepewnie otworzyła małe drewniane pudełeczko. Gdy zobaczyła jego
zawartość, serce podskoczyło jej do gardła. Była to najzwyczajniejsza, biała
koperta, lecz nadawcą wiadomości był Harry. Bez chwili zastanowienia
rozerwała zbędny kawałek papieru, by wreszcie ujrzeć wiadomość.
Droga Hermiono!
Zapewne jesteś zdziwiona, że dostałaś ten list od Malfoy'a, lecz uważam, że powinnaś wiedzieć. Tydzień przed twoim wyjazdem podsłuchałem jak Draco oferuję jakiejś Ślizgoncę wyjazd, w zamian za to, co sobie zażyczy. Widziałem jaka jesteś niezadowolona, że musisz opuszczać Hogwart, więc zaproponowałem mu, żeby wziął ciebie. Na początku mnie wyśmiał i myślał, że żartuję, lecz powiedziałem mu, że oddam w zamian Mapę Huncwotów. Zgodził się i powiedział, że nic Ci się tu nie stanie. Ze szkoły tylko ja o tym wiem. Mam nadzieję, że nie będziesz na mnie zła, ale dwa miesiące z nim, jest lepsze, niż brak możliwości powrotu do szkoły.
Bardzo nam nudno bez Ciebie. Ron zrobił się bardzo niemiły, Ginny jest smutna, a ja cięgle odliczam minuty, kiedy znów się spotkamy. Jedyne co trzyma nas przy życiu, to fakt, że Dumbledore ogłosił, że za miesiąc odbędzie się bal dla ostatniego roku. Bardzo nam przykro, że nie będziesz mogła na nim być.
Trzymaj się Miona i pamiętaj, że bardzo tęsknimy!
Zapewne jesteś zdziwiona, że dostałaś ten list od Malfoy'a, lecz uważam, że powinnaś wiedzieć. Tydzień przed twoim wyjazdem podsłuchałem jak Draco oferuję jakiejś Ślizgoncę wyjazd, w zamian za to, co sobie zażyczy. Widziałem jaka jesteś niezadowolona, że musisz opuszczać Hogwart, więc zaproponowałem mu, żeby wziął ciebie. Na początku mnie wyśmiał i myślał, że żartuję, lecz powiedziałem mu, że oddam w zamian Mapę Huncwotów. Zgodził się i powiedział, że nic Ci się tu nie stanie. Ze szkoły tylko ja o tym wiem. Mam nadzieję, że nie będziesz na mnie zła, ale dwa miesiące z nim, jest lepsze, niż brak możliwości powrotu do szkoły.
Bardzo nam nudno bez Ciebie. Ron zrobił się bardzo niemiły, Ginny jest smutna, a ja cięgle odliczam minuty, kiedy znów się spotkamy. Jedyne co trzyma nas przy życiu, to fakt, że Dumbledore ogłosił, że za miesiąc odbędzie się bal dla ostatniego roku. Bardzo nam przykro, że nie będziesz mogła na nim być.
Trzymaj się Miona i pamiętaj, że bardzo tęsknimy!
Twój Harry.
P. S: Malfoy spłacił już połowę długów.
Pięści zacisnęły się boleśnie, kiedy
zrozumiała, że za tym wszystkim stoi jej przyjaciel. Mimo wszystko, cieszyła się, że nic
więcej się im nie stało i znała powód, dlaczego ten egoistyczny arystokrata
wybrał właśnie ją. Nie miała siły analizować każdego słowa listu, lecz
wiedziała, że to jedyna rzecz jaka jej po nich została. Zgięła kartkę w pół i
udała się w stronę swojej sypialni. Kiedy położyła się na swoim miękkim łóżku a
powieki opadły na piwne oczy, przypomniało jej się, że ten dupek Malfoy ma
rany, a nikt mu dzisiaj nie zmienił opatrunku. Z niechęcią wypisaną na twarzy
wstała i chwiejnym krokiem udała się do pokoju arystokraty. Kiedy otworzyła
drzwi, ukazał jej się najsłodszy i najmniej spodziewany na świecie widok. Dumny
arystokrata bawiący się z małym, białym kotkiem o brązowych, dużych oczkach.
Pomimo, iż nienawidziła go i nie rozumiała jego postępowania, uśmiech sam wdarł
się na jej bladą twarz. Wiedziała, że nie powinna, ale impuls i promile w krwi
zrobiły swoje. Niezbyt zgrabnie wskoczyła na łóżko i od razu wzięła do ręki
małego kociaka, który sam prosił się o mizianie. Gdy wyczuła lodowate
spojrzenie na swojej osobie, postanowiła wyjaśnić te nagłe wtargnięcie do jego
sypialni.
– Przyszłam zmienić Ci
opatrunek
– Nie chcę, żeby twoje szlamowate ręce mnie dotykały, już się umyłem – prychnął pod nosem a jego głos nie wyrażał żadnych uczuć.
– Stąpasz po cienkim lodzie Malfoy... – warknęła zirytowana. Jako jedyna z jego dwudziestoosobowej służby ma zamiar mu pomóc, a on ją wyzywa od najgorszych? Niedoczekanie!
– Wynoś się stąd Granger i daj mi spokój. Jakbyś nie poczuła, to zapach szlamu właśnie się rozniósł po całej sypialni, więc spadaj.
– Nie chcę, żeby twoje szlamowate ręce mnie dotykały, już się umyłem – prychnął pod nosem a jego głos nie wyrażał żadnych uczuć.
– Stąpasz po cienkim lodzie Malfoy... – warknęła zirytowana. Jako jedyna z jego dwudziestoosobowej służby ma zamiar mu pomóc, a on ją wyzywa od najgorszych? Niedoczekanie!
– Wynoś się stąd Granger i daj mi spokój. Jakbyś nie poczuła, to zapach szlamu właśnie się rozniósł po całej sypialni, więc spadaj.
Jedyne co przyszło jej do głowy to
niedowierzanie. Myślała, że przez ten czas coś zmądrzał, lecz służba u Czarnego
Pana, najwyraźniej wyprała mu mózg na nowo. Smutek i złość przeplatały się w
jej sercu. Bolały ją te wyzwiska jak nigdy. Jest jeszcze zagubionym,
rozwydrzonym dzieckiem, a nie mężczyzną. Obdarowała go nienawistnym spojrzeniem
i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.
Znów ułożyła się na łóżku a zanim odpłynęła, przysięgła sobie, że nie da sobą pomiatać jakiemuś tlenionemu dupkowi.
Znów ułożyła się na łóżku a zanim odpłynęła, przysięgła sobie, że nie da sobą pomiatać jakiemuś tlenionemu dupkowi.
Obudziły ją promienie światła, opadające
na jej bladą twarz. W pokoju była Rose i to ona odsunęła zasłony tak, by
zrobiło się jaśniej. Powiadomiła Gryfonkę, że w jadalni czeka na nią śniadanie,
a Panicz Malfoy wyszedł i wróci późno. Pogoda była tak piękna, że ubrała
zwiewną fioletową sukienkę i pędem ruszyła na dół zobaczyć, co dzisiaj
przygotowała dla niej Rose. Jaką radość spowodowało to, co zobaczyła na stole,
a były to naleśniki z różnymi konfiturami do wyboru. Choć żołądek odmawiał już
jedzenia, to dziewczynie tak bardzo zasmakowały, że Pani Rise musiała jeszcze
dosmażyć porcję. Kiedy wreszcie opanowała swój wilczy apetyt, wyszła przez
drzwi do ogrodu. Było naprawdę cudownie. Ciepło, ciekawa książka, zielona
trawa, i mnóstwo drzew owocowych powodowały prawdziwy uśmiech na twarzy
Hermiony. Czytała bez opamiętania, przegryzając zerwaną chwilę temu
gruszkę, aż do momentu, kiedy usłyszała znajomy wesoły głos. Radość znacznie
się powiększyła, kiedy dostrzegła idącego powoli w jej kierunku Theodora.
Zerwała się i w jednej chwili biegła najszybciej jak mogła, by wylądować w jego
ramionach. Była już od niego niecałe 5 metrów, kiedy poczuła ogromny ból. Całe
jej drobne ciało zdrętwiało, opadając głośno niczym kłoda na ziemie. Powieki
bezsilnie opadły, a przed oczami dziewczyny było tylko jedno. Ciemność.
Widziała ją jeszcze chwilę, po czym zemdlała.
– Miona! Miona słyszysz mnie! Mionka, kochanie! Pomocy! – krzyczał bezsilnie Nott, chcąc ocucić nieprzytomną dziewczynę, z której powoli ulatywało życie.
– Miona! Miona słyszysz mnie! Mionka, kochanie! Pomocy! – krzyczał bezsilnie Nott, chcąc ocucić nieprzytomną dziewczynę, z której powoli ulatywało życie.
♦♥♦♥♦
– Jak Potter się dowie, co się
stało, będziemy mieć problemy! Miałeś tylko dopilnować, żeby nic jej nie było!
– syknął w stronę chrześniaka Severus.
– Co zrobię, jak tak bardzo chciała lecieć w objęcia Nott'a? – spytał wkurzony, podpierając czoło o rozłożoną dłoń.
– Następnym razem pilnuj jej lepiej, przecież to Gryfonka – prychnął pogardliwie, budząc przy tym dziewczynę.
Leżała w wygodnej, zielonej, męskiej piżamie, w swoim łóżku. Obok niej stał z zaciekawioną miną Snape, a przy biurku podpierał się zmęczony Draco.
– Na mnie czas Draconie, muszę wracać na kolację do Hogwartu, a ty Granger najpierw pomyśl zanim coś zrobisz. – powiedział znudzonym tonem nietoperz i teleportował się najprawdopodobniej do lochów.
– Boli cie coś? Byłaś nieprzytomna 3 godziny... – spytał chłodno, choć w jego głosie można było wyczuć odrobinę troski.
– Interesuje cie zdrowie szlamy Malfoy? – prychnęła z pogardą.
– Nie bądź głupia Granger. Gdyby ten twój bliznowaty przyjaciel dowiedział się, że coś ci się stało, nie darowałby mi. A ty jesteś taka głupia, że pomimo zakazu oddalasz się i poraziła cie tarcza.
– Jeśli brzydzisz się brudną krwią, to czemu jestem w twojej piżamie? – zapytała ironicznie i podniosła się na łokciach do pozycji siedzącej.
– Jak tak bardzo chcesz ją teraz rozebrać, to proszę bardzo! Byłaś tak bardzo porażona, że jeszcze chwila i byś umarła! Nie miałem jakoś czasu, by szukać twoich rzeczy, a rany były na tyle głębokie, że sukienka była cała we krwi! – wykrzyczał jej w twarz, a dziewczyna zrozumiała, że jest zbyt zdenerwowany, by ciągnąć ten temat.
– Nott'owi nic się nie stało?
– Nott'owi? Cudem uszłaś z życiem, a ty się o niego martwisz ? – wziął z biurka fioletowy eliksir i podszedł do jej łóżka – Wypij to – nakazał.
– Nie – odpowiedziała chłodno i przekręciła głowę w drugą stronę na znak sprzeciwu.
– To rozkaz Granger! – krzyknął głośno i złapał podbródek dziewczyny tak, by otwarła buzię, po czym wlał eliksir.
– Patrzył na nią swoim lodowatym spojrzeniem jeszcze chwilę, lecz nie miał zamiaru stać nad rozwydrzonym dzieckiem, które nie rozumie powagi sytuacji.
Nie mogła uwierzyć, że po wczorajszych słowach, które padły w jej stronę ten nadęty dureń bez słowa wyjaśnienia, podaje jej jakieś eliksiry i przebiera w swoje ubrania. Co on sobie myśli? Że jest jego własnością? Z jednej strony jest jego... Ale to nie zmienia faktu, że może ją obrażać! Chciała przerwać te myśli, więc wzięła przypadkową książkę jaka leżała obok łóżka. Była nowa, a jej tytuł nosił "Czary Mary i wielka ropucha". Kiedy otworzyła książkę, wyleciała z niej średniej wielkości karteczka, w której zapisane było pięć zdań w runach. Przypomniało jej sie jak w trzeciej klasie Ron wyśmiał ją, że wybrała starożytne runy... Okazały sie być bardzo przydatne... Szybko przetłumaczyła wiadomość a serce przyśpieszyło tempa.
– Co zrobię, jak tak bardzo chciała lecieć w objęcia Nott'a? – spytał wkurzony, podpierając czoło o rozłożoną dłoń.
– Następnym razem pilnuj jej lepiej, przecież to Gryfonka – prychnął pogardliwie, budząc przy tym dziewczynę.
Leżała w wygodnej, zielonej, męskiej piżamie, w swoim łóżku. Obok niej stał z zaciekawioną miną Snape, a przy biurku podpierał się zmęczony Draco.
– Na mnie czas Draconie, muszę wracać na kolację do Hogwartu, a ty Granger najpierw pomyśl zanim coś zrobisz. – powiedział znudzonym tonem nietoperz i teleportował się najprawdopodobniej do lochów.
– Boli cie coś? Byłaś nieprzytomna 3 godziny... – spytał chłodno, choć w jego głosie można było wyczuć odrobinę troski.
– Interesuje cie zdrowie szlamy Malfoy? – prychnęła z pogardą.
– Nie bądź głupia Granger. Gdyby ten twój bliznowaty przyjaciel dowiedział się, że coś ci się stało, nie darowałby mi. A ty jesteś taka głupia, że pomimo zakazu oddalasz się i poraziła cie tarcza.
– Jeśli brzydzisz się brudną krwią, to czemu jestem w twojej piżamie? – zapytała ironicznie i podniosła się na łokciach do pozycji siedzącej.
– Jak tak bardzo chcesz ją teraz rozebrać, to proszę bardzo! Byłaś tak bardzo porażona, że jeszcze chwila i byś umarła! Nie miałem jakoś czasu, by szukać twoich rzeczy, a rany były na tyle głębokie, że sukienka była cała we krwi! – wykrzyczał jej w twarz, a dziewczyna zrozumiała, że jest zbyt zdenerwowany, by ciągnąć ten temat.
– Nott'owi nic się nie stało?
– Nott'owi? Cudem uszłaś z życiem, a ty się o niego martwisz ? – wziął z biurka fioletowy eliksir i podszedł do jej łóżka – Wypij to – nakazał.
– Nie – odpowiedziała chłodno i przekręciła głowę w drugą stronę na znak sprzeciwu.
– To rozkaz Granger! – krzyknął głośno i złapał podbródek dziewczyny tak, by otwarła buzię, po czym wlał eliksir.
– Patrzył na nią swoim lodowatym spojrzeniem jeszcze chwilę, lecz nie miał zamiaru stać nad rozwydrzonym dzieckiem, które nie rozumie powagi sytuacji.
Nie mogła uwierzyć, że po wczorajszych słowach, które padły w jej stronę ten nadęty dureń bez słowa wyjaśnienia, podaje jej jakieś eliksiry i przebiera w swoje ubrania. Co on sobie myśli? Że jest jego własnością? Z jednej strony jest jego... Ale to nie zmienia faktu, że może ją obrażać! Chciała przerwać te myśli, więc wzięła przypadkową książkę jaka leżała obok łóżka. Była nowa, a jej tytuł nosił "Czary Mary i wielka ropucha". Kiedy otworzyła książkę, wyleciała z niej średniej wielkości karteczka, w której zapisane było pięć zdań w runach. Przypomniało jej sie jak w trzeciej klasie Ron wyśmiał ją, że wybrała starożytne runy... Okazały sie być bardzo przydatne... Szybko przetłumaczyła wiadomość a serce przyśpieszyło tempa.
Bardzo
przepraszam Cię, że nie powiedziałem Ci o tarczy obronnej.
To ja dałem Ci tą książkę i mam nadzieję, że Ci się podoba.
Z tego co wiem, Malfoy ma dzisiaj wrócić późno, bo idzie do Czarnego Pana na zebranie. Przyjdę po ciebie o ósmej i pójdziemy do mnie. Nie bój się Miona, nic się nie stanie...
To ja dałem Ci tą książkę i mam nadzieję, że Ci się podoba.
Z tego co wiem, Malfoy ma dzisiaj wrócić późno, bo idzie do Czarnego Pana na zebranie. Przyjdę po ciebie o ósmej i pójdziemy do mnie. Nie bój się Miona, nic się nie stanie...
Twój Ted.
Pomimo, że bardzo obawiała się znów
zaryzykować, chciała się spotkać.
Był jedynym normalnym śmierciożercom, który nie skrzywdziłby ani muszki, jeśli nie byłoby to konieczne. Ufała mu. Wiedziała, że nigdy by jej nie uraził i zawsze stanie w jej obronie. W Hogwarcie byli przyjaciółmi. Nott poświecił się nie raz dla jej bezpieczeństwa. Czemu miałby jej coś zrobić jak sądził Malfoy?
Zbliżała się ustalona godzina, więc dziewczyna zaczęła sie szykować na umówione spotkanie. Kiedy ściągała koszulkę w której spała, poczuła intensywny zapach męskich perfum. Był tak piękny i przyciągający, że przyłożyła sobie kawałek zielonego materiału do nosa. Gdy zrozumiała, że podoba jej się zapach największego wroga, szybko zaczęła się przebierać. Po kilku chwilach, pochodząc do drzwi, zrozumiała, że nie powinna iść po tym, jak dzisiaj prawie umarła na kolanach Nott'a, lecz fakt, że nie czuła żadnego bólu, spowodował, że przestała sie martwić. Na szczęście w salonie nikogo nie było, więc spokojnie wyszła na dwór. Już tam na nią czekał. Przystojny niczym model z gazety "Czarownica", ubrany w granatową marynarkę, prezentował się naprawdę szykownie. Gdy podeszła nieco bliżej, dostrzegła, że za marynarką chowa różową różę.
– Witaj! – przywitał ją z sympatycznym uśmiechem na twarzy i wręczył pastelowy kwiat.
– Cześć Theodorze! – powitała go równie miło, dając mu buziaka w policzek.
Chłopak popatrzył na nią jeszcze raz i uchwycił delikatnie jej dłoń.
– Mieszkam niedaleko a jest tak piękny wieczór, że szkoda byłoby się teleportować...
– Nic nie szkodzi – odparła z uśmiechem – A właściwie to czemu mnie dziś poraziło?
– Malfoy ma bardzo dużo wrogów, więc stworzył coś na podobiznę niewidzialnej tarczy. Tylko osoby przez niego wyznaczone mogą przekraczać ten teren i mogą zabrać innego czarodzieja lub czarownice, który nie ma uprawnień do przekraczania granicy. Draco pewnie bał się, że uciekniesz, więc nie zezwolił na to, więc cie poraziło. Mam nadzieję, że nic ci już nie jest Miono...
– Nie, już jest w porządku – zapewniła – A kim jest dla ciebie Malfoy?
– Pewnie się zdziwisz, ale przyjacielem. Ale nie martw się, nie popieram jego chorych poglądów.
Był jedynym normalnym śmierciożercom, który nie skrzywdziłby ani muszki, jeśli nie byłoby to konieczne. Ufała mu. Wiedziała, że nigdy by jej nie uraził i zawsze stanie w jej obronie. W Hogwarcie byli przyjaciółmi. Nott poświecił się nie raz dla jej bezpieczeństwa. Czemu miałby jej coś zrobić jak sądził Malfoy?
Zbliżała się ustalona godzina, więc dziewczyna zaczęła sie szykować na umówione spotkanie. Kiedy ściągała koszulkę w której spała, poczuła intensywny zapach męskich perfum. Był tak piękny i przyciągający, że przyłożyła sobie kawałek zielonego materiału do nosa. Gdy zrozumiała, że podoba jej się zapach największego wroga, szybko zaczęła się przebierać. Po kilku chwilach, pochodząc do drzwi, zrozumiała, że nie powinna iść po tym, jak dzisiaj prawie umarła na kolanach Nott'a, lecz fakt, że nie czuła żadnego bólu, spowodował, że przestała sie martwić. Na szczęście w salonie nikogo nie było, więc spokojnie wyszła na dwór. Już tam na nią czekał. Przystojny niczym model z gazety "Czarownica", ubrany w granatową marynarkę, prezentował się naprawdę szykownie. Gdy podeszła nieco bliżej, dostrzegła, że za marynarką chowa różową różę.
– Witaj! – przywitał ją z sympatycznym uśmiechem na twarzy i wręczył pastelowy kwiat.
– Cześć Theodorze! – powitała go równie miło, dając mu buziaka w policzek.
Chłopak popatrzył na nią jeszcze raz i uchwycił delikatnie jej dłoń.
– Mieszkam niedaleko a jest tak piękny wieczór, że szkoda byłoby się teleportować...
– Nic nie szkodzi – odparła z uśmiechem – A właściwie to czemu mnie dziś poraziło?
– Malfoy ma bardzo dużo wrogów, więc stworzył coś na podobiznę niewidzialnej tarczy. Tylko osoby przez niego wyznaczone mogą przekraczać ten teren i mogą zabrać innego czarodzieja lub czarownice, który nie ma uprawnień do przekraczania granicy. Draco pewnie bał się, że uciekniesz, więc nie zezwolił na to, więc cie poraziło. Mam nadzieję, że nic ci już nie jest Miono...
– Nie, już jest w porządku – zapewniła – A kim jest dla ciebie Malfoy?
– Pewnie się zdziwisz, ale przyjacielem. Ale nie martw się, nie popieram jego chorych poglądów.
♦♥♦♥♦
– Panie, dlaczego chciałeś mnie
widzieć?
– Mój drogi Draconie... Blaise Zabini powiedział ostatnio, że przyjechałeś do domu z wybranką serca...
– Tak Panie – odpowiedział pokornie.
– Chciałbym ją poznać...
– Rozumiem Panie, lecz ona nie jest zbytnio towarzyska...
– Poradzi sobie... Za tydzień organizuję bal dla wewnętrznego kręgu, więc przyprowadź ją. Możesz zdradzić jak się nazywa?
Poczuł jak miliony ostrzy wbija mu się w serce. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewał. Nie na to pisała się dziewczyna i doskonale o tym wiedział. Narażał ją na nie bezpieczeństwo... Zawahał się czy skłamać czy powiedzieć prawdę. Jeśli skłamie a Czarny Pan się dowie będzie po nim, lecz kiedy powie prawdę, nie będzie lepiej... Jeszcze nigdy nie stał przed tak trudnym wyborem.
– Hermiona Granger, Panie...
– Ta szlama od Pottera? Czy to żart?
– Nie żartuję Panie. Bardzo ją kocham i nie chciałbym, by stała się jej jakaś krzywda...
– Z naszej strony Draconie nic jej nie grozi. Jesteś moją prawą ręką, więc twojej wybrance nie spadnie włos z głowy... – powiedział Lord z obrzydliwie szerokim uśmiechem.
– Mój drogi Draconie... Blaise Zabini powiedział ostatnio, że przyjechałeś do domu z wybranką serca...
– Tak Panie – odpowiedział pokornie.
– Chciałbym ją poznać...
– Rozumiem Panie, lecz ona nie jest zbytnio towarzyska...
– Poradzi sobie... Za tydzień organizuję bal dla wewnętrznego kręgu, więc przyprowadź ją. Możesz zdradzić jak się nazywa?
Poczuł jak miliony ostrzy wbija mu się w serce. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewał. Nie na to pisała się dziewczyna i doskonale o tym wiedział. Narażał ją na nie bezpieczeństwo... Zawahał się czy skłamać czy powiedzieć prawdę. Jeśli skłamie a Czarny Pan się dowie będzie po nim, lecz kiedy powie prawdę, nie będzie lepiej... Jeszcze nigdy nie stał przed tak trudnym wyborem.
– Hermiona Granger, Panie...
– Ta szlama od Pottera? Czy to żart?
– Nie żartuję Panie. Bardzo ją kocham i nie chciałbym, by stała się jej jakaś krzywda...
– Z naszej strony Draconie nic jej nie grozi. Jesteś moją prawą ręką, więc twojej wybrance nie spadnie włos z głowy... – powiedział Lord z obrzydliwie szerokim uśmiechem.
♦♥♦♥♦
Dom
Nott'a był bardzo przytulny. Chłopak gestem ręki wskazał jej jadalnie, gdzie
oboje przeszli. Nie wiedziała kogo to zasługa, ale stół wyglądał pięknie.
Zapachowe świece były jedynym oświetleniem, co dawało miły nastrój. Mimo całej
aranżacji przygotowanej przez Theodora, na kolację ugotował spaghetti
bolognese. Gdy zobaczyła danie, lekko się zaśmiała, bowiem nie spodziewała się,
że będzie jadła najbardziej mugolskie danie u czarodzieja czystej krwi. Wbrew bardzo
romantycznego nastroju, chciała rozluźnić atmosferę. Zaczęli się wygłupiać,
śmiać i opowiadać dowcipy, aż temat zszedł na przyjaciół dziewczyny.
– Miona, a co tam z Weasley'em? Jak wyjeżdżałem byliście jeszcze razem...– spytał, nakładając sobie na widelec makaron.
– Z Ronem? Nic w sumie... Zerwaliśmy, bo już nie iskrzyło. A wiesz, że Krum wziął rok temu ślub z miss Bułgarii?
– Dostałem zaproszenie, ale nie mogłem przyjść, bo ogłoszono, że nie żyję. Do teraz nie mogę uwierzyć, że ten już ślub wziął! Się chłopak młodo ożenił...
– Byłam na weselu, choć dziwnie patrzeć jak były bierze ślub. Czytałam w proroku, że spodziewają się pierwszego dziecka!
– A u wiewiórki jak tam?
– U Ginny średnio, ale będzie przeszczęśliwa jak dowie się, że jednak żyjesz. Zerwała z Deanem parę dni temu, więc pewnie jest jej smutno, a niema żadnych bliższych przyjaciółek oprócz mnie.
Gdy dokończyli swoje danie a kieliszki po winie były już puste, Nott jednym ruchem różdżki włączył radio, a w uszach grała dwójce spokojna muzyka.
– Zatańczymy? – spytał z najpiękniejszym uśmiechem jaki dziewczyna widziała przez całe swoje życie. Jako odpowiedź, podała chłopakowi dłoń, a on ją delikatnie ujął i pomógł wstać. Jego dotyk bardzo koił dziewczynę. Tego jej było trzeba. Rozrywki. Ostatni raz tańczyła rok temu i to jeszcze ona musiała zmusić rudowłosego. A teraz? Przystojny mężczyzna prosi ją tańca.
– Hermiona... Pachniesz perfumami Malfoy'a. Czy wy...? – zaczął niepewnie, lecz nie pozwoliła mu skończyć.
– Nie... Po prostu dzisiaj byłam w jego piżamie.... Ale to nie to co myślisz – opowiedziała, a jej kąciki ust niepewnie uniosły się ku górze.
– Wierze ci – powiedział czule i spojrzał w jej brązowe oczu, a ona oparła głowę o jego bark. Tańczyli tak jeszcze dobre kilkadziesiąt minut, aż ujrzeli w drzwiach wejściowych Malfoy'a. Blondyn bez chwili namysłu wyszarpał ją z objęć szatyna i przyciągnął do siebie. Znów poczuła ten zapach perfum. Tych boskich perfum...
– Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie zabierał jej bez pozwolenia?
Hermiona właśnie poczuła jak ktoś wbija jej sztylet w serce. Mógł ją nienawidzić, ale niech nie mówi o niej jako swojej własność. To zbyt upokarzające...
– Draco, kiedy zrozumiesz, że ona potrzebuję też przyjaciół?
– Miona, a co tam z Weasley'em? Jak wyjeżdżałem byliście jeszcze razem...– spytał, nakładając sobie na widelec makaron.
– Z Ronem? Nic w sumie... Zerwaliśmy, bo już nie iskrzyło. A wiesz, że Krum wziął rok temu ślub z miss Bułgarii?
– Dostałem zaproszenie, ale nie mogłem przyjść, bo ogłoszono, że nie żyję. Do teraz nie mogę uwierzyć, że ten już ślub wziął! Się chłopak młodo ożenił...
– Byłam na weselu, choć dziwnie patrzeć jak były bierze ślub. Czytałam w proroku, że spodziewają się pierwszego dziecka!
– A u wiewiórki jak tam?
– U Ginny średnio, ale będzie przeszczęśliwa jak dowie się, że jednak żyjesz. Zerwała z Deanem parę dni temu, więc pewnie jest jej smutno, a niema żadnych bliższych przyjaciółek oprócz mnie.
Gdy dokończyli swoje danie a kieliszki po winie były już puste, Nott jednym ruchem różdżki włączył radio, a w uszach grała dwójce spokojna muzyka.
– Zatańczymy? – spytał z najpiękniejszym uśmiechem jaki dziewczyna widziała przez całe swoje życie. Jako odpowiedź, podała chłopakowi dłoń, a on ją delikatnie ujął i pomógł wstać. Jego dotyk bardzo koił dziewczynę. Tego jej było trzeba. Rozrywki. Ostatni raz tańczyła rok temu i to jeszcze ona musiała zmusić rudowłosego. A teraz? Przystojny mężczyzna prosi ją tańca.
– Hermiona... Pachniesz perfumami Malfoy'a. Czy wy...? – zaczął niepewnie, lecz nie pozwoliła mu skończyć.
– Nie... Po prostu dzisiaj byłam w jego piżamie.... Ale to nie to co myślisz – opowiedziała, a jej kąciki ust niepewnie uniosły się ku górze.
– Wierze ci – powiedział czule i spojrzał w jej brązowe oczu, a ona oparła głowę o jego bark. Tańczyli tak jeszcze dobre kilkadziesiąt minut, aż ujrzeli w drzwiach wejściowych Malfoy'a. Blondyn bez chwili namysłu wyszarpał ją z objęć szatyna i przyciągnął do siebie. Znów poczuła ten zapach perfum. Tych boskich perfum...
– Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie zabierał jej bez pozwolenia?
Hermiona właśnie poczuła jak ktoś wbija jej sztylet w serce. Mógł ją nienawidzić, ale niech nie mówi o niej jako swojej własność. To zbyt upokarzające...
– Draco, kiedy zrozumiesz, że ona potrzebuję też przyjaciół?
Blondyn
nie odpowiedział tylko niezbyt delikatnym ruchem wyciągnął ją z domu Theodora. Był
tak wkurzony, że zapomniał o możliwości teleportacji. Szedł tak szybko, że
wlókł ją za sobą. Nie odezwał się ani razu, lecz spojrzał w jej kierunku kilka
razy, pogardliwym spojrzeniem. Kiedy doszli po dwudziestominutowym marszu do zamku,
Hermionie zaczęło robić sie ciemno przed oczami. Znów poczuła, że ma nogi jak z
waty, a ręce drżą nieubłaganie. Traciła równowagę, lecz Draco w porę zauważył,
że coś się z nią dzieje. Złapał ją i ułożył na kanapie w salonie. Ciągle miała
zamknięte oczy i dostała ataku drgawek. Blondyn bezsilnie patrzył na
dziewczynę, a łza spłynęła po jego lodowatym policzku. Nie wiedział co jej
jest, a ona wije sie nieprzytomna z bólu tuż przednim. Po chwili wreszcie
przypomniało mu się, że Snape dał mu dla niej eliksir, jakby ataki się
powtórzyły. Wlał fiolkę z miksturą do nienaturalnie zimnej buzi i zaniósł ją na
górę do swojej sypialni. Gdy upewnił się, że dziewczyna odzyskała świadomość i
spokojnie śpi, udał się do salonu i nalał do szklanki niezawodną ognistą. Pił i pił, by wymazać te straszne
obrazy i zapomnieć o tym jak bardzo się bał. Gdy
już prawie sam zasnął, pojawiła się przed nim brązowowłosa postać.
– Jestem w ciąży...
– Jestem w ciąży...
♦♥♦♥♦
Przeczytane? = Skomentowane!
Kolejny rozdział = 35 komentarzy
AKTUALIZACJA: 14.08.2016r.
Przeczytane? = Skomentowane!
Kolejny rozdział = 35 komentarzy
AKTUALIZACJA: 14.08.2016r.
WUUUUUUUUUUT?! ciąża? a to żeś zaskoczyła o.O teraz nie zasnę.
OdpowiedzUsuńciekawa jestem co z tym Tedem. niby taki dobry, opiekuńczy i miły, ale coś mi w nim nie pasuje. Draco chyba ma rację, że mu ufać nie można xD
Dracuś jest słodki mimo wszystko, a te użyczenie Mionie piżamki... awww *-*
w ogóle to zaglądałam tu chyba z 5 razy dziennie w oczekiwaniu na nowy rozdział, jak jakaś debilka hahah :D ale się doczekałam. i jest świetny! ale to zakończenie, wrr. czekam więc na następny, ech ^^
życzę weny - mnóstwaaaa weny :) trzymaj się ♥
Jak zawsze świetny rozdzial!!! Już nie moge doczekac sie nastepnego ;)
OdpowiedzUsuńCudne opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńDziś na nie trafiłam :)
Bardzo mi się spodobało <3
Zapraszam również do nas :)
http://draco-and-hermiona-dramione-story.blogspot.com/
Pójście Hermiony do Malfoya w celu zmieniania bandaże było baaardzo kanoniczne ♥
OdpowiedzUsuńOgólnie rozdział świetny, dużo się dzieje i jestem bardzo ciekawa co dalej ♥ Ciąża? Ojejujeju!!!
Pisz szybko! ;*
Pozdrawiam,
Kercia
Bardzo ciekawy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzarny Pan? Draco ojcem?Woow
Czekam na ciąg dalszy.
Jaki świetny pomysł na fabułę!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ♥
Jej ce kolejny!
OdpowiedzUsuńKto jest ojcem Draco czy Theodor?
OdpowiedzUsuńJejejejejejejejejejejejeje <3 No postarałaś się, cuuudo! Nie wiem czemu ale sądzę że to Rose jest w ciąży a nie Hermiona. Pisz pisz pisz! Czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńOMG !!!! Czy to Hermiona jest w ciąży ??? ciekawe z kim :3 nie moge sie doczekac co bd dalej ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czemu skończyłaś pisać w tak ciekawym momencie?! To Hermiona? Rose? Sądzę, że to Miona! Tyle myślałam o reakcji Dracona biedak. :'( Jeszcze tylko 23 kom! Muszę iść oglądać HP żeby przestać o tym myśleć.
OdpowiedzUsuńJesteś genialna!
OdpowiedzUsuńTakie zaskoczenie z tą ciążą. Genialny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Nie mogę się już doczekać aż pojawi się kolejny.
OdpowiedzUsuńKto jest w ciąży? Myślę, że Rose. Musisz kończyć w takim momencie????????????????????
OdpowiedzUsuńsuper !!! Jesteś z polsatu ??? Tam zawsze kończą w najlepszych momentach ... Czekam na nexta !!!
OdpowiedzUsuńCoraz ciekawsze :D
OdpowiedzUsuńczekam na następne rozdziały z niecierpliwością :*
Wciąga!
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji: http://black-redstart.blogspot.com/p/na-czym-polega-liebster-award-od.html
OdpowiedzUsuńP.S. Zaraz biorę się za rozdział ;)
Świetne! Czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńJej cudowne nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ; )
OdpowiedzUsuńCudo! Czekam na następny rozdział z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńMega! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńSuper rozdaział
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz czekam na kolejne rozdziały
OdpowiedzUsuńEkstra rozdział
OdpowiedzUsuńBoshe jaka ciąża? Czemu urwałaś w takim momencie? Będe cierpliwa i poczekam na następny rozdział :) czekam i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńCo to za końcówka?! Zaskoczyłaś tym chyba wszystkich.
OdpowiedzUsuńJednak zaczynając od początku to Theo! ♥ Uwielbiam go, a w twoim opowiadaniu jest świetny! Chcę go więcej, bo jak sam powiedział, Hermiona potrzebuje przyjaciół.
Dodatkowo ta tarcza... Mam nadzieję, że nie zrobiła dziewczynie trwałej krzywdy, w końcu takie zaklęcia, mogę długo odbijać się na zdrowiu.
I Voldemort. Ciekawi mnie ten bal i końcówka o prawej ręce.
Och, niemal zapomniałabym o liście Harry'ego! Przynajmniej rozwiązała się ta zagadka.
Czekam na więcej i życzę weny oraz powodzenia w szkole,
Croy http://black-redstart.blogspot.com/
Naprawde dobrze piszesz nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńFajny rozdziałek
OdpowiedzUsuńFajny rozdziałek
OdpowiedzUsuńJa chcę kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńPięknię *.* Jeszcze kilka komentarzy i następny :3 Zacznij już pisać :D
OdpowiedzUsuń35 komentarz, to kiedy rozdział??
OdpowiedzUsuńJak zawsze boski rozdział. Zakończenie zaskakujące. Co do Teda jest opiekuńczy i wgl., ale chyba Draco ma rację. Piszesz genialne. Twoje opowiadania są świetne, wciągają i wgl. Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział. Powinnaś wydać książkę albo coś. Świetnie potrafisz pisać. Już nie mogę się doczekać co będzie dalej. Życzę dużo, dużo, dużo weny i czasu. :)
OdpowiedzUsuńJeju :) co tu dużo mówić kolejny wspaniały , ciekawy oraz co najważniejsze bardzo wciągający rozdział :) przeczytałam wszystkie rozdziały , wszystkie okazały się być wspaniałe ! zgadzam się z wcześniejszymi komentarzami że piszesz świetnie !!! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i weny życzę;*
Kiedy kolejny? Już nie mogę się doczekać. Dużo weny życzę. :*
UsuńNie możesz kończyć w takim momencie! A tak w ogóle to blog jest świetny!
OdpowiedzUsuńSuperrr :D Pisz dalej, bo nie mogę się doczekać co będzie dalej :DD
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :*
super ,nie poinformowałaś mnie o ostatnich trzech rozdziałach*gróże palcem* chcę więcej i więcej i weny życzę :3
OdpowiedzUsuń~Smok
Już powinien być kolejny rozdział. Skoro piszesz że nastepny komentarz za 35 komentarzy to powinnaś dotrzymać obietnicy. Inni piszą wtedy kiedy mają wene do tego ale ty musisz mieć jeszcze wiecej komentarzy ale w tedy nie masz weny... ;-;
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą...
Usuńsuper
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńkieeeeeeedy natepy superrrrr rozdział i ogólnie
OdpowiedzUsuńCo zrobić żebyś napisała kolejny? Ja chyba zwariuję jak go jutro nie będzie sprawdzam chyba ze 20 razy dziennie. Nawet na lekcjach sprawdzam!
OdpowiedzUsuńZlituj się dalej!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo kiedy rozdział następny???! XD
OdpowiedzUsuńDalej!!!!! Accio rozdział!!! ;-)
OdpowiedzUsuńChyba już pożuciła to. :c Ja chce rozdział następny!
OdpowiedzUsuńJeśli zrezygnowałaś to... ZNAJDĘ CIĘ i obiecuje że zamorduje!!!
OdpowiedzUsuńAle o co tu chodzi?
OdpowiedzUsuńNIE MAM CZASU KOMENTOWAĆ IDĘ CZYTAĆ DALEJ!
CO?! KTO?! JAK?! WTF?!
OdpowiedzUsuńJestem w szoku. Kto jest w ciąży? Nie przedłużam, zachrzaniam czytać!
Pozdrawiam
Pure