środa, 24 września 2014

ROZDZIAŁ 7

Tak jak się umawialiśmy, rozdział dziś:) Zapraszam do czytania! Kolejny rozdział 1.10 ale nie obiecuję.... Bardzo proszę o komentarze... :) (ANONIMY MOGĄ KOMENTOWAĆ BEZ ZBĘDNYCH WERYFIKACJI I KONTA W GOOGLE)

♦♥♦♥

– A niech cię szlag Malfoy! – warknęła głośno, gdy podeszła bliżej wieszaka, na którym wisiał powód jej złości.
Na haczyku powieszona była czerwona, bardzo krótka sukienka z niebywale wyeksponowanym dekoltem. Była jedwabna, z jednym ramiączkiem i wyglądała na bardzo drogą. Otrzymała również parę czarnych, klasycznych szpilek i oczywiście, srebrną kolie z zielonym oczkiem. Gdy z niechęcią wypisaną na twarzy, siłą włożyła obcisłą sukienkę, a na nogi wcisnęła buty, spojrzała w lustro. Wyglądała bardzo wyzywająco jak na zwykłą siedemnastoletnią dziewczynę. Włosy upięła w koka, żeby wyeksponować rodzinną kolie Malfoy'ów, o której krążyły już legendy. Gdyby Ron i Harry zobaczyliby ją w tym wydaniu, najpewniej spaliłaby się ze wstydu. Ostatni raz spojrzała w duże lustro i poprawiła wystający niewinnie kosmyk. Ze stukotem szpilek, udała się do salonu, a Czarnoskóry zobaczywszy dziewczynę, o mało co sie nie zachłysnął ognistą. 
– Niech mnie kule biją, Granger! Draco wiedział co brał... – powiedział rozgorączkowanym tonem i zlustrował dziewczynę od góry do dołu. 
– Kiedy Mal... Draco ma po mnie przyjść? – spytała niepewnie i również spojrzała na chłopaka. Miał na sobie czarny garnitur, a przy koszuli przypiętą miał pozłacaną broszkę w kształcie herbu Zabinich. 
– Umówiliśmy sie, że pojedziesz ze mną bezpośrednio na bal, a Malfoy ma tam na nas czekać – odrzekł nobliwie i dopił do końca ognistą. 
– Nie chciałabym się spóźnić, więc... – nie dokończyła, ponieważ Ślizgon złapał ją za rękę i poprowadził w stronę wyjścia. Na podwórzu czekało na nich czarne, drogie auto. Brunet pomógł jej wejść do środka i ruszyli w drogę. Bardzo pragnęła zobaczyć co jest za oknem, lecz przyciemniane szyby i późna godzina nie pomagały jej w tym. Gdy po trzydziestu minutach ciągłej jazdy, wreszcie się zatrzymali, zaparło jej dech w piersiach. Pomimo, iż gardziła Voldemortem, to musiała przyznać, że ma świetny gust. Przed jej oczami ukazał się piękny, piaskowy pałac, otoczony drzewami i pomnikami. Okna wygięte były w łuki, a drzwi wejściowe przewyższały ją niemal siedmiokrotnie. Wchodząc do środka, przeżyła kolejny wstrząs. Wyglądał niesamowicie. Jasne włosy świeżo ułożone w chaotycznym stylu i dopasowany smoking, opinający zarys jego zgrabnego ciała. Stał, rozmawiając z jakimś starczym śmierciożercą, w ręku trzymając kieliszek szampana. Gdy wypatrzył dziewczynę z tłumu, lekko skinął głową na znak, by podeszła bliżej. Skrępowana szła przez salę, rozglądając się na boki i oceniając jak wyglądają inne kobiety. Większość była po trzydziestce i były ubrane w długie, drogie suknie. Gdy podeszła do blondyna, poczuła jak jego dłoń wędruję w dół jej pleców, a jego usta nagle znalazły się obok jej szyi. Ciepło i zimno jakie w tej chwili odczuła, wstrząsnęło jej wnętrzem. 
– Masz udawać zakochaną i tego nie spieprzyć, zrozumiałaś? – warknął do jej ucha, by chwilę potem łapczywie musnąć jej szyję ustami. 
Śmierciożerca który stał obok, uśmiechał się wrednie, widząc co młody Malfoy robi z dziewczyną. Gdy blondyn odsunął się od niej gwałtownie, a jego ręka wróciła na jej talie, odnowił mało interesującą pogawędkę z starczym mężczyzną.

♦♥♦♥

Po wzniesieniu toastu na cześć śmierci Pottera, dziewczyna szarpnęła blondyna za rękaw i wyprowadziła na taras, gdzie nikogo nie było. 
– Jak możesz życzyć śmierci mojemu przyjacielowi, Malfoy!? – syknęła, zaciskając boleśnie pięści. Kontrolowała sie jak tylko mogła, by nie spoliczkować go jeszcze jeden raz. 
– Zamknij się Granger! Mam dość twoich wiecznych narzekań, doskonale wiesz u kogo jesteś w domu! Jak przyjdzie Czarny Pan, usiądziesz z kobietami, a ja z mężczyznami. Spróbuj coś zepsuć to...– nie dokończył, bo zniecierpliwiona krzyknęła mu niemo w twarz.
– Grozisz mi? 
Odpowiedział jej jedynie pogardliwym prychnięciem i oboje udali sie do sali głównej. Większość już zasiadła na wyznaczonych miejscach, więc byli jedyną parą, która nadal stała. Tak jak mówił jej Malfoy, skierowała sie do długiego stołu, gdzie siedziały tylko kobiety. Było ich może z pięćdziesiąt i były w różnym wieku. Niektóre przed dwudziestką, a nieliczne miały po siedemdziesiątce. Gdy zauważyła jedyne wolne miejsce, szybciej niż jaguar zajęła je. Na przeciwko jej talerza widniała mała, srebrna karteczka z napisem "Kobieta Pana Malfoy'a". Gdy ją ujrzała,  poczuła jak zapada sie pod ziemie. Jeszcze nikt jej tak nie upokorzył. Już wolała, żeby znajdował się napis "Szlama Granger", niż to co naprawdę widniało na wizytówce. Kiedy ochłonęła, rozejrzała się po bokach. Po jej prawej stronie siedziała niewysoka, młoda blondynka, która swe przestraszone spojrzenie utkwione miała w pustym talerzu. Po lewej zaś stronie zajęła miejsce , na oko ponad czterdziestoletnia kobieta, której usta wymalowane były na krwisto czerwony kolor. Ciemne włosy upięte w kok, odsłaniały dekolt arystokratki, ubranej w beżową sukienkę przed kolano. Mimo, że Gryfonka nie zamieniła z nią ani jednego słowa, przypuszczała, że jest osobą dumną i niezbyt przyjazną. 
Wiedziała, że żeby przetrwać ten wieczór, musi nawiązać kontakt z jakąś dziewczyną w jej wieku. Kiedy spojrzała na blondynkę siedzącą z prawej strony i zauważyła, że trochę się rozluźniła, postanowiła nawiązać rozmowę. 


–  Ładna sukienka – rzuciła w jej stronę i delikatnie się uśmiechnęła. 
–  Dziękuję, twoja też. Przepraszam, że tak bezpośrednio, ale ty jesteś z Dracon'em Malfoy'em? – spytała niepewnie i ułożyła ręce na kolanach, by nimi nerwowo nie gestykulować. 
– Tak – odparła i wzięła do ręki kieliszek z szampanem, który szybko opróżniła.
– Czytałam o was w „Proroku”. Naprawdę jest tak świetnie jak piszą? Ja z moim narzeczonym też byliśmy nierozłączni, ale teraz  mnie zdradza i wyzywa... – ostatnie zdanie dodała cichym, wstydliwym głosem. 
– Bardzo się kochamy – odpowiedziała brązowowłosa, a na potwierdzenie swoich słów skinęła głową. 
– W tym świecie nie ma czegoś takiego jak miłość – prychnęła pogardliwie starsza kobieta znad przeciwka. – Jako młoda dziewczyna, rodzina wydała mnie za mąż tylko dla statusu krwi. Na początku było kolorowo. Prezenty, kwiaty, kolacje przy świecach. Potem wszystko się zmieniło. Zaczął mnie bić, gwałcić, zdradzać. Chciałam od niego uciec, ale rodzina zagroziła, że mnie wydziedziczy. Musiałam wydać mu na świat potomka i kropka. Teraz, kiedy wyjeżdża na misje, jest lepiej, bo go nie ma – dodała i dopiła kieliszek wina.  
Po wyznaniu kobiety, poczuła nieprzyjemne skurcze. Czyli tak, to naprawdę wygląda? Wszystko jest nic nie wartą grą? Mimo, iż to, co dotknęło tą kobietę, mocno ją przejęło, to i tak wiedziała, że to się jej nigdy nie przydarzy.
– Wie pani kim są te dziewczyny? – usłyszała pytanie blondynki obok, do innej doświadczonej w tym świecie kobiety. 
Mogłaby sie założyć, że chodziło o dziewczyny w podartych szatach, usługujących na przyjęciu. Były posiniaczone, a ich włosy potargane. "Kobieta Malfoy'a" również była ciekawa, kim one tak naprawdę są, lecz nie miała odwagi zapytać.
– To są kobiety brudnej krwi. Z tego co mąż mówił, śmierciożercy łapią wszystkie szlamy i sprowadzają je tu, by usługiwały lepszym. Mogą je bić, gwałcić i wszystko co sobie zapragniesz! Czyż to nie cudowne, że za darmo można je wykorzystywać? 

Nagle brązowowłosa się zagotowała. Nie mając ochoty siedzieć przy kobiecie, która najwyraźniej nie toleruje nieczystej krwi, udała się w stronę toalety. Gdy szła, ze zdenerwowania potknęła się o własne nogi i przypadkowo wpadła na niewinną dziewczynę, która musiała usługiwać tym wszystkim zwyrodnialcom. Przez swoje  kulawe nogi wysypała na podłogę groszek, co spowodowało u niektórych wredny śmiech, a u innych dotkliwe komentarze. Nie zastanawiając się długo, brązowowłosa niemal od razu przykucnęła, by jej pomóc, choć dziewczyna stanowczo odmawiała i zapewniała, że sobie poradzi. Ich dłonie dwukrotnie się dotknęły, a spojrzenia natrafiły na siebie. Obie dziewczyny jedyne co czuły to wielki żal i ból. 

♦♥♦♥

 Kiedy zabrzmiała donośna muzyka, na środku sali wyłonił się Voldemort w czarnej
szacie wyjściowej i powitał serdecznie gości. Zaprosił wszystkie pary do tańca, a w  mgnieniu oka przy Hermionie pojawił sie Nott i nie zachęcając jej długo, wyszli na środek parkietu, wtapiając się w innych. Szczerze mówiąc, nie chciała z nim tańczyć w obecności tych wszystkich ludzi. Malfoy mógł być wszędzie i gdyby ją zobaczył, nie byłby zadowolony. Kiedy z gracją Theodor zaczął ją obracać w rytm muzyki klasycznej, w ciemnym kącie zauważyła, jak nieznajoma, czarnowłosa piękność całuje blondyna po szyi. Nic sobie z tego nie robiła, ponieważ mógł robić co chciał, ale gdy zaczęła rozwiązywać mu krawat, Hermiona poczuła coś na znak ulgi. Jeśli on może całować się po kątach z jakimiś kobietami, to tym bardziej ona może tańczyć z przyjacielem. Spokojna, pogrążyła się w delikatnym ruchu z przystojnym brunetem. Gdy oboje sie zmęczyli, chłopak musnął na pożegnanie dłoń zarumienionej Gryfonki, poczym odszedł w nieznanym jej kierunku.

♦♥♦♥

Zabini częstował alkoholem swoich kompanów, Malfoy po kryjomu zabawiał jakąś piękność, a blond-włosa towarzyszka ze stołu, niespodziewanie znikła. Nie chcąc sprawić wrażenia znudzonej, spokojnym krokiem przechadzała się przez sale, obserwując wszystko dokładnie. Na parkiecie było już niewiele par, ale za to świetnie tańczących. Zastanawiała się, skąd tacy ludzie umieją tak się ruszać, lecz jej uwagę przykuła biednie odziana dziewczyna, stojąca w kącie sali. Niewątpliwie była ona brudnej krwi i służyła na przyjęciu, lecz brązowooka postanowiła zagadać, gdy ujrzała, że po jej policzkach spływają słone łzy. Podeszła bliżej, ale rudowłosa dziewczyna zrobiła krok w tył. Zauważyła czarny napis, drobnym drukiem na nadgarstku dziewczyny. "Awoks 0274" 
– Awoks – powtórzyła szeptem – złapali 274 osób.... – jęknęła rozpaczliwie – Powiedz dlaczego? Nic ci nie zrobię, obiecuję, tylko powiedz jak to się stało, że cie złapali? 
Gdy nie otrzymała żadnej odpowiedzi, a ona jedynie tępo się w nią wpatrywała, Hermiona ponowiła pytanie. Po dłuższej chwili, pokaleczona dziewczyna otworzyła buzię, a brązowowłosa, żeby nie pisnąć, zasłoniła usta dłonią. Zobaczyła, że nie ma języka. Ucięto jej.

– Bydlaki! – krzyczała w myślach. Gdyby nie to, że jest chroniona w Hogwarcie, byłaby dziś w tym samym miejscu i modliła sie o kromkę suchego chleba. Przyjrzała się jej uważnie i zauważyła, że dziewczyna to sama skóra i kości. Przez podarte skrawki szaty, można było zauważyć przeraźliwie chude nogi i kościste ręce. 
– Poczekaj – rzuciła w jej stronę szatynka i podeszła do stołu po coś do jedzenia. Trudno było wybrać cokolwiek, bo nie zauważyła żadnej potrawy, która mogłaby nasycić wygłodniałą dziewczynę. Same wytrawne dania jak kalmary, półmiski sałat, krewetki i... – Udziec! – krzyknęła i nałożyła na swój talerz spory kawał mięsa, ignorując przy tym zdegustowane spojrzenia kobiet siedzących obok. Biegiem podeszła do dziewczyny i podarowała jej jedzenie, a ta rzuciła się na talerz jakby nie jadła od co najmniej miesiąca. Gdy siedziała przy rudowłosej i pilnowała czy przypadkiem nikt się na nie patrzy, przed swoim obliczem ujrzała tęgiego, czarnowłosego, na oko czterdziestoletniego mężczyznę.
– Przepraszam, ale pani nie powinna rozmawiać z awoksem – odchrząknął niemile, a jego wzrok spoczął na jedzącej dziewczynie – A ty idziesz ze mną zdziro – wycedził. 

W pierwszej chwili myślała, że to do niej sie zwraca, lecz głos w głowie przypomniał jej, że dziś jest "Kobietą Pana Malfoy'a". Ku jej zdziwieniu, rudowłosa od razu wstała i ze wznowionymi łzami w oczach, ruszyła niepewnie za grubym brunetem. Brązowooka postanowiła chwilę tu poczekać, a potem pójść za nimi. Trudno było ich znaleźć, ponieważ weszli w ciemny korytarz. Gdy zauważyła, że wchodzą do wolnego pokoju , chwilę przystanęła, by przyswoić sytuację. "Może po prostu Rudowłosa ma coś posprzątać?" – pocieszała siebie. Kiedy chciała odejść, zza drzwi usłyszała krzyki i rozkazy, że "szlama" ma sie rozebrać. Przez ostre słowa, które przecięły powietrze niczym ostrza, doszła do wniosku, że dziewczyna nie daje za wygraną, a przez jej uszy przeszedł dźwięk uderzania batem. Od razu rzuciła się na drzwi, lecz one ani drgnęły. Załamana, co spotyka niewinną dziewczynę, skuliła sie na ziemi, kilka metrów od tego nieszczęsnego pokoju. Zaczęła łkać, płakać, a jej łzy opadały na króciutką sukienkę, pozostawiając na niej plamy. Gdy z chwili na chwilę coraz bardziej popadała w paranoję, przed jej skulonymi nogami pojawił się Theodor. Nie zastanawiając się wiele, podał jej dłoń i pomógł wstać. Najchętniej wziąłby ją na ręce, lecz nie chciał wzbudzać podejrzeń. Szli długo, aż w końcu stanęli na dużym, zamkowym balkonie z którego widać było całe niebo. Na zewnątrz było dość zimno, ale tego było jej trzeba. Nott zauważając, jak pod wpływem temperatury sie wzdryga, bez chwili wahania oddał jej swoją marynarkę. Upewniwszy się, że nikt nie wie gdzie są, rzucił zaklęcie zamykające na drzwi i zbliżył do siebie roztrzęsioną Gryfonkę. 

– Hermiono, tak mi przykro, że musiałaś to oglądać – odparł z żalem w głosie i objął ją ramieniem – Powinnaś sie napić. – Zaklęciem przywołał whisky i dwie pozłacane szklanki. 
– Dziękuję Teddy. Skąd znasz tak dobrze pałac Voldemorta?
– Często odbywają się tu zebrania, więc znam ten dom jak własną kieszeń –  uśmiechnął się tajemniczo i rozlał do szkła brunatny płyn. 
– Wiem, że nie powinnam o to pytać, ale nie daje mi to spokoju... Wiesz może co to jest awoks? – spytała, spuszczając wzrok na swoje nieco przetarte obuwie. 
– Awoksem śmierciożercy nazywają porwaną dziewczynę brudnej krwi. Na początku ucina się im języki, by nie mogły wyrażać swoich opinii, a następnie zagania do brudnej roboty. Czarny Pan w nagrodę daje każdemu po awoksie, dlatego dziś było ich tak mało. 
– A ty masz Awokse? Albo Malfoy? 
– No coś ty – odparł niemal od razu i spojrzał na nią z pobłażaniem – Ja i Draco brzydzimy się takim wykorzystywaniem i odmówiliśmy. Nie mógłbym zrobić krzywdy żadnej z tych dziewcząt, zważywszy, że przyjaźnie się z tobą – dodał i opuszkami palców przejechał po jej zimnym ramieniu.
– Oh – wyszeptała zaskoczona. Nie wierzyła, że Malfoy ma w sobie choć krztę litości. – Co porabiałeś na balu? – zadała pytanie, by nie zapadła krępująca cisza. 
– Tańczyłem, rozmawiałem z ludźmi z kręgu, a teraz staram się ogrzać pewną, śliczną szatynkę – odpowiedział, a jego kąciki ust uniosły się ku górze. – A ty, Miona? Jak spędziłaś ten czas? 
– Nic specjalnego Theo. Rozmawiałam z paroma kobietami, tańczyłam z tobą i próbowałam bezskutecznie pomóc tej biednej dziewczynie... 
– Nie mogłabyś jej pomóc. – odrzekł tępo. – Próbowaliśmy coś zrobić, pomóc. Nawet my z najbliższego kręgu nie możemy nic zdziałać, a co dopiero ty Hermiono.
Nastała tępa cisza, którą trudno było przerwać. 
– Przy ludziach powinniście lepiej udawać. Jakbym was nie znał, uznałbym, że jesteście na siebie brutalnie skazani. – wyznał, dopijając whisky. 
– Bo jesteśmy. Nie miałam nawet szansy, bo zajął się jakąś dziewczyną... I to nie na chwilę... –prychnęła pogardliwie na wspomnienie o blondynie. 

♦♥♦♥
Siedzieli wtuleni z przymkniętymi oczami na marmurowej posadzce. Promile we krwi konkretnie wymazały obraz gwałconej dziewczyny z mózgu Gryfonki, co pozwoliło jej odpocząć. Czuła sie bezpiecznie. Otulona ciepłym ciałem chłopaka, milczała, widząc jak jej towarzysz błądzi po swoich osobistych myślach. Cieszyła się, że przez ten wyjazd, zyskała utraconego przyjaciela. 
– Alohomora – burknął ktoś niewyraźnie przed drzwiami prowadzącymi na balkon. W drzwiach stanął wyraźnie pijany Malfoy, którego guziki koszuli były niedopięte. 
–Wstawaj Granger – warknął i pociągnął ją bestialsko ku wyjściu. 
Nott z większą gracją niż dziewczyna, wstał i pożegnawszy ją, skarcił Dracona spojrzeniem.  

♦♥♦♥

Nim sie zorientowała, byli w salonie. Światła były pogaszone, co oznaczało, że Rose poszła już spać. Po chwili, blondyn oświecił pokój zaklęciem i nie wiadomo za co wkurzony, zaczął chodzić nerwowo po pokoju, a w finale sięgnął po butelkę niezawodnej ognistej. 
– Nie pij już – szepnęła delikatnie w stronę odwróconego plecami blondyna. 
– Nie rozkazuj mi Granger – syknął zirytowany. 
Dziewczyna miała dość. Była śpiąca i upita co skutkowało nienaganną odwagą, a on nie wiadomo czemu, znów wybucha. 
– Co sie z tobą dzieje?! 
– Idziemy na bal, gdzie zostaliśmy zaproszeni jako para, a ty znów lecisz w objęcia Nott'a . Gdyby ktoś wszedł na balkon, to wiesz w jakim gównie byśmy byli? – krzyknął i przez napływ gniewu, uderzył pięścią w stół. 
– Mnie wytykasz Theodora? A gdyby ciebie zobaczyli, jak obściskiwałeś sie z jakąś panienką? Hm? – dodała heroicznie i zbliżyła się do niego, by lepiej usłyszał to, co ma do powiedzenia. 
Obrzucili się wściekłymi spojrzeniami, a Draco dopiwszy ostatni łyk, spuścił szklaną butelkę na podłogę, co spowodowało przeraźliwy huk, przez który mimowolnie sie wzdrygnęła. Po tym geście, w jednej chwili rzucili sie na siebie, zapominając o wszystkim. Tylko on, ona i narastające, nieposkromione pożądanie, które z każdą sekundą robiło sie coraz bardziej niebezpieczne. Gdy odwzajemniła pocałunek, blondyn przycisnął ją do ściany jak pierwszego dnia. Ich ciała przylegały do siebie niczym magnesy, a w powietrzu było czuć woń alkoholu. Gdy po długiej chwili, odsunęli się od siebie na bezpieczną odległość, ich spojrzenia sie mimowolnie skrzyżowały.

– Całuję lepiej niż Nott?
– Całuję lepiej niż Greengrass?




♦♥♦♥

AKTUALIZACJA:16.08.2016r.

41 komentarzy:

  1. JA CHCĘ WIĘCEJ !!
    Miałaś napisać na fb kiedy dodasz ten rozdział xD

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boze nie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu chyba sie zesram ze szczeacia

    OdpowiedzUsuń
  3. aaa ...! w takim momencie *O*
    robi się gorąco ... :3
    chce więcej i więcej i więcej i więcej ! ...
    P.S kocham , pozdrawiam , życzę dużo dużo weny
    Było warto czekać na ten rozdział bo był cudowny ! <3 zresztą tak jak i wszystkie ;]
    Nie mogę się doczekać kolejnego !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie się pocałowali nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne!<3 Końcówka najlepszaaaa <3 ^^ Czekam na następny ;****

    OdpowiedzUsuń
  6. Końcówka genialna ♥ Czekam na kolejny i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nareszcie jest :D Super jak zwykle czekam na kolejne :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, dziękuję za powiadomienia^^ wreszcie razem piękna z nich para, trochę się bałam że ktoś ją ukarany za pomoc...no właśnie pomysł z awoksami z IŚ ?^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Chcę więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów *__*

    OdpowiedzUsuń
  11. super rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy następny rozdział pisz jak najszybciej *__* życzę weny i jeszcze raz weny ^^
    ~Smok

    OdpowiedzUsuń
  13. Czemu w takim momęcie?!? O.o
    Świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  14. aaaaa!!!!! Chcę WIĘCEJ!!!! zayebiste :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ty na Bank z POLSATU!!! Super rozdział. :* Chcemy więcej!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby była z polsatu to blog byłby zablokowany i trza by było płacić :D

      Usuń
  16. Świetnie! <3
    Oby dzisiaj był rozdział. :*
    Pozdrawiam i życzę weny! Piszesz świetnie!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  17. SUPER!!!! Czekam na next! ;)
    Jest gorąco!Masz talent dziewczyno! *.*
    Oby tak dalej!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Oby ten rozdział był dzisiaj!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy rozdział? :c

    OdpowiedzUsuń
  20. 1.10 nowy rozdział?? :-o

    OdpowiedzUsuń
  21. To kidy rozdział?????

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedy rozdział? :0

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja się nie mg doczekać!!!Czekanie ma swoje dobre strony.Następny rozdział będzie magiczny!!!<3

    OdpowiedzUsuń
  24. 9,696 wejść...LITUJ SIĘ!

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetne, jak zwykle. Nareszcie razem <3 Wiem, że nie obiecywalas ale juz 3...I w dodatku piątek wiec jest chwila...:'( nexta

    OdpowiedzUsuń
  26. Uprzedzaj jak zmieniasz daty rozdziałów,Okey?

    OdpowiedzUsuń
  27. Na Brodę Merlina! Ile można czekać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekać można długo, czym dłużej czekasz bardziej doceniasz efekt pracy autora. Ja też czekam na następny rozdział i z miłą chęcią go przeczytam jak zostanie dodany, ale rozumiem także ( również piszę opowiadania o Dramione), że nie zawsze jest czas na pisanie, albo nie ma weny. Nawet jeśli rozdział nie pojawia się długo, to powinniśmy zrozumieć fakt, że osoba pisząca (autor) również posiada życie prywatne.

      Przepraszam za tą filozoficzną mowę, ale wiem jak to jest czekać na coś, ale również rozumiem jak to jest z publikowaniem nowych rozdziałów.

      Nie chcę przynudzać xd
      Pozdrawiam!!
      Alex Shadow

      http://dramionealexshadow.blogspot.com/

      Usuń
    2. Rozumiem.Masz rację. :)

      Usuń
  28. Kiedy następny???
    Dołączyłam do twoich obserwatorów ;)

    Pozdrawiam, życzę dużo weny oraz zapraszam do mnie
    dramionealexshadow.blogspot.com
    Alex Shadow

    OdpowiedzUsuń
  29. Jak nie wstawisz kolejnego rozdziału to cię ukatrupie >.<

    OdpowiedzUsuń
  30. To można już spokojnie nazwać uzależnieniem...
    ...obsesją...
    ... bój się!
    Bo kocham twoją historie Dramionę!

    OdpowiedzUsuń
  31. Super!!!! Chcę więcej ^^ !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  32. Umieraaaaam!!! Wstaw nowy ^,^ ;<

    OdpowiedzUsuń
  33. Nareszcie sie doczekałam! Jejejeje <3 Soł słit and kjut ;3 Cudo po prostu. Draco mnie na początku lekko wkurzył, ale końcówka całkowicie to zrekompensowała...
    Pozdrawiam
    Pure

    OdpowiedzUsuń