♦♥♦♥♦
– A niech cię szlag Malfoy! –
warknęła głośno, gdy podeszła bliżej wieszaka, na którym wisiał powód jej
złości.
Na haczyku powieszona była czerwona,
bardzo krótka sukienka z niebywale wyeksponowanym dekoltem. Była jedwabna, z
jednym ramiączkiem i wyglądała na bardzo drogą. Otrzymała również parę
czarnych, klasycznych szpilek i oczywiście, srebrną kolie z zielonym oczkiem.
Gdy z niechęcią wypisaną na twarzy, siłą włożyła obcisłą sukienkę, a na nogi
wcisnęła buty, spojrzała w lustro. Wyglądała bardzo wyzywająco jak na zwykłą
siedemnastoletnią dziewczynę. Włosy upięła w koka, żeby wyeksponować rodzinną
kolie Malfoy'ów, o której krążyły już legendy. Gdyby Ron i Harry zobaczyliby ją
w tym wydaniu, najpewniej spaliłaby się ze wstydu. Ostatni raz spojrzała w duże
lustro i poprawiła wystający niewinnie kosmyk. Ze stukotem szpilek, udała się
do salonu, a Czarnoskóry zobaczywszy dziewczynę, o mało co sie nie zachłysnął
ognistą.
– Niech mnie kule biją, Granger! Draco wiedział co brał... – powiedział
rozgorączkowanym tonem i zlustrował dziewczynę od góry do dołu.
– Kiedy Mal... Draco ma po mnie przyjść? – spytała niepewnie i również
spojrzała na chłopaka. Miał na sobie czarny garnitur, a przy koszuli przypiętą
miał pozłacaną broszkę w kształcie herbu Zabinich.
– Umówiliśmy sie, że pojedziesz ze mną bezpośrednio na bal, a Malfoy ma tam na
nas czekać – odrzekł nobliwie i dopił do końca ognistą.
– Nie chciałabym się spóźnić, więc... – nie dokończyła, ponieważ Ślizgon złapał
ją za rękę i poprowadził w stronę wyjścia. Na podwórzu czekało na nich czarne,
drogie auto. Brunet pomógł jej wejść do środka i ruszyli w drogę. Bardzo
pragnęła zobaczyć co jest za oknem, lecz przyciemniane szyby i późna godzina
nie pomagały jej w tym. Gdy po trzydziestu minutach ciągłej jazdy, wreszcie się
zatrzymali, zaparło jej dech w piersiach. Pomimo, iż gardziła Voldemortem, to
musiała przyznać, że ma świetny gust. Przed jej oczami ukazał się piękny,
piaskowy pałac, otoczony drzewami i pomnikami. Okna wygięte były w łuki, a
drzwi wejściowe przewyższały ją niemal siedmiokrotnie. Wchodząc do środka,
przeżyła kolejny wstrząs. Wyglądał niesamowicie. Jasne włosy świeżo ułożone w
chaotycznym stylu i dopasowany smoking, opinający zarys jego zgrabnego ciała.
Stał, rozmawiając z jakimś starczym śmierciożercą, w ręku trzymając kieliszek
szampana. Gdy wypatrzył dziewczynę z tłumu, lekko skinął głową na znak, by
podeszła bliżej. Skrępowana szła przez salę, rozglądając się na boki i
oceniając jak wyglądają inne kobiety. Większość była po trzydziestce i były
ubrane w długie, drogie suknie. Gdy podeszła do blondyna, poczuła jak jego dłoń
wędruję w dół jej pleców, a jego usta nagle znalazły się obok jej szyi. Ciepło
i zimno jakie w tej chwili odczuła, wstrząsnęło jej wnętrzem.
– Masz udawać zakochaną i tego nie spieprzyć, zrozumiałaś? – warknął do jej
ucha, by chwilę potem łapczywie musnąć jej szyję ustami.
Śmierciożerca który stał obok, uśmiechał się wrednie, widząc co młody Malfoy
robi z dziewczyną. Gdy blondyn odsunął się od niej gwałtownie, a jego ręka
wróciła na jej talie, odnowił mało interesującą pogawędkę z starczym mężczyzną.
♦♥♦♥♦
Po wzniesieniu toastu na cześć
śmierci Pottera, dziewczyna szarpnęła blondyna za rękaw i wyprowadziła na
taras, gdzie nikogo nie było.
– Jak możesz życzyć śmierci mojemu przyjacielowi, Malfoy!? – syknęła,
zaciskając boleśnie pięści. Kontrolowała sie jak tylko mogła, by nie spoliczkować
go jeszcze jeden raz.
– Zamknij się Granger! Mam dość twoich wiecznych narzekań, doskonale wiesz u
kogo jesteś w domu! Jak przyjdzie Czarny Pan, usiądziesz z kobietami, a ja z
mężczyznami. Spróbuj coś zepsuć to...– nie dokończył, bo zniecierpliwiona krzyknęła
mu niemo w twarz.
– Grozisz mi?
Odpowiedział jej jedynie pogardliwym
prychnięciem i oboje udali sie do sali głównej. Większość już zasiadła na
wyznaczonych miejscach, więc byli jedyną parą, która nadal stała. Tak jak mówił
jej Malfoy, skierowała sie do długiego stołu, gdzie siedziały tylko kobiety.
Było ich może z pięćdziesiąt i były w różnym wieku. Niektóre przed dwudziestką,
a nieliczne miały po siedemdziesiątce. Gdy zauważyła jedyne wolne miejsce,
szybciej niż jaguar zajęła je. Na przeciwko jej talerza widniała mała, srebrna
karteczka z napisem "Kobieta Pana Malfoy'a". Gdy ją ujrzała, poczuła jak zapada sie pod ziemie. Jeszcze
nikt jej tak nie upokorzył. Już wolała, żeby znajdował się napis "Szlama
Granger", niż to co naprawdę widniało na wizytówce. Kiedy ochłonęła,
rozejrzała się po bokach. Po jej prawej stronie siedziała niewysoka, młoda
blondynka, która swe przestraszone spojrzenie utkwione miała w pustym talerzu.
Po lewej zaś stronie zajęła miejsce , na oko ponad czterdziestoletnia kobieta,
której usta wymalowane były na krwisto czerwony kolor. Ciemne włosy upięte w
kok, odsłaniały dekolt arystokratki, ubranej w beżową sukienkę przed kolano.
Mimo, że Gryfonka nie zamieniła z nią ani jednego słowa, przypuszczała, że jest
osobą dumną i niezbyt przyjazną.
Wiedziała, że żeby przetrwać ten wieczór, musi nawiązać kontakt z jakąś
dziewczyną w jej wieku. Kiedy spojrzała na blondynkę siedzącą z prawej strony i
zauważyła, że trochę się rozluźniła, postanowiła nawiązać rozmowę.
–
Ładna sukienka – rzuciła w jej stronę i delikatnie się uśmiechnęła.
– Dziękuję, twoja też. Przepraszam, że
tak bezpośrednio, ale ty jesteś z Dracon'em Malfoy'em? – spytała niepewnie i
ułożyła ręce na kolanach, by nimi nerwowo nie gestykulować.
– Tak – odparła i wzięła do ręki kieliszek z szampanem, który szybko opróżniła.
– Czytałam o was w „Proroku”. Naprawdę jest tak świetnie jak piszą? Ja z moim
narzeczonym też byliśmy nierozłączni, ale teraz mnie zdradza i wyzywa...
– ostatnie zdanie dodała cichym, wstydliwym głosem.
– Bardzo się kochamy – odpowiedziała brązowowłosa, a na potwierdzenie swoich
słów skinęła głową.
– W tym świecie nie ma czegoś takiego jak miłość – prychnęła pogardliwie starsza
kobieta znad przeciwka. – Jako młoda dziewczyna, rodzina wydała mnie za mąż
tylko dla statusu krwi. Na początku było kolorowo. Prezenty, kwiaty, kolacje
przy świecach. Potem wszystko się zmieniło. Zaczął mnie bić, gwałcić, zdradzać.
Chciałam od niego uciec, ale rodzina zagroziła, że mnie wydziedziczy. Musiałam
wydać mu na świat potomka i kropka. Teraz, kiedy wyjeżdża na misje, jest
lepiej, bo go nie ma – dodała i dopiła kieliszek wina.
Po wyznaniu kobiety, poczuła nieprzyjemne skurcze. Czyli tak, to naprawdę
wygląda? Wszystko jest nic nie wartą grą? Mimo, iż to, co dotknęło tą kobietę,
mocno ją przejęło, to i tak wiedziała, że to się jej nigdy nie przydarzy.
– Wie pani kim są te dziewczyny? – usłyszała
pytanie blondynki obok, do innej doświadczonej w tym świecie kobiety.
Mogłaby sie założyć, że chodziło o dziewczyny w podartych szatach, usługujących
na przyjęciu. Były posiniaczone, a ich włosy potargane. "Kobieta
Malfoy'a" również była ciekawa, kim one tak naprawdę są, lecz nie miała
odwagi zapytać.
– To są kobiety brudnej krwi. Z tego co mąż mówił, śmierciożercy łapią
wszystkie szlamy i sprowadzają je tu, by usługiwały lepszym. Mogą je bić, gwałcić i
wszystko co sobie zapragniesz! Czyż to nie cudowne, że za darmo można je
wykorzystywać?
Nagle brązowowłosa się zagotowała.
Nie mając ochoty siedzieć przy kobiecie, która najwyraźniej nie toleruje
nieczystej krwi, udała się w stronę toalety. Gdy szła, ze zdenerwowania
potknęła się o własne nogi i przypadkowo wpadła na niewinną dziewczynę, która
musiała usługiwać tym wszystkim zwyrodnialcom. Przez swoje kulawe
nogi wysypała na podłogę groszek, co spowodowało u niektórych wredny śmiech, a
u innych dotkliwe komentarze. Nie zastanawiając się długo, brązowowłosa niemal
od razu przykucnęła, by jej pomóc, choć dziewczyna stanowczo odmawiała i
zapewniała, że sobie poradzi. Ich dłonie dwukrotnie się dotknęły, a spojrzenia
natrafiły na siebie. Obie dziewczyny jedyne co czuły to wielki żal i ból.
♦♥♦♥♦
Kiedy zabrzmiała donośna muzyka, na
środku sali wyłonił się Voldemort w czarnej
szacie wyjściowej i powitał
serdecznie gości. Zaprosił wszystkie pary do tańca, a w mgnieniu oka przy Hermionie pojawił sie
Nott i nie zachęcając jej długo, wyszli na środek parkietu, wtapiając się
w innych. Szczerze mówiąc, nie chciała z nim tańczyć w obecności tych
wszystkich ludzi. Malfoy mógł być wszędzie i gdyby ją zobaczył, nie byłby
zadowolony. Kiedy z gracją Theodor zaczął ją obracać w rytm muzyki klasycznej,
w ciemnym kącie zauważyła, jak nieznajoma, czarnowłosa piękność całuje blondyna
po szyi. Nic sobie z tego nie robiła, ponieważ mógł robić co chciał, ale gdy
zaczęła rozwiązywać mu krawat, Hermiona poczuła coś na znak ulgi. Jeśli on może
całować się po kątach z jakimiś kobietami, to tym bardziej ona może tańczyć z
przyjacielem. Spokojna, pogrążyła się w delikatnym ruchu z przystojnym
brunetem. Gdy oboje sie zmęczyli, chłopak musnął na pożegnanie dłoń
zarumienionej Gryfonki, poczym odszedł w nieznanym jej kierunku.
♦♥♦♥♦
Zabini częstował alkoholem swoich
kompanów, Malfoy po kryjomu zabawiał jakąś piękność, a blond-włosa towarzyszka
ze stołu, niespodziewanie znikła. Nie chcąc sprawić wrażenia znudzonej,
spokojnym krokiem przechadzała się przez sale, obserwując wszystko dokładnie.
Na parkiecie było już niewiele par, ale za to świetnie tańczących. Zastanawiała
się, skąd tacy ludzie umieją tak się ruszać, lecz jej uwagę przykuła biednie
odziana dziewczyna, stojąca w kącie sali. Niewątpliwie była ona brudnej krwi i
służyła na przyjęciu, lecz brązowooka postanowiła zagadać, gdy ujrzała, że po
jej policzkach spływają słone łzy. Podeszła bliżej, ale rudowłosa dziewczyna zrobiła
krok w tył. Zauważyła czarny napis, drobnym drukiem na nadgarstku dziewczyny.
"Awoks 0274"
– Awoks – powtórzyła szeptem – złapali 274 osób.... – jęknęła rozpaczliwie –
Powiedz dlaczego? Nic ci nie zrobię, obiecuję, tylko powiedz jak to się stało,
że cie złapali?
Gdy nie otrzymała żadnej odpowiedzi, a ona jedynie tępo się w nią wpatrywała, Hermiona
ponowiła pytanie. Po dłuższej chwili, pokaleczona dziewczyna otworzyła buzię, a
brązowowłosa, żeby nie pisnąć, zasłoniła usta dłonią. Zobaczyła, że nie ma
języka. Ucięto jej.
– Bydlaki! – krzyczała w myślach.
Gdyby nie to, że jest chroniona w Hogwarcie, byłaby dziś w tym samym miejscu i
modliła sie o kromkę suchego chleba. Przyjrzała
się jej uważnie i zauważyła, że dziewczyna to sama skóra i kości. Przez podarte
skrawki szaty, można było zauważyć przeraźliwie chude nogi i kościste ręce.
– Poczekaj – rzuciła w jej stronę szatynka i podeszła do stołu po coś do
jedzenia. Trudno było wybrać cokolwiek, bo nie zauważyła żadnej potrawy, która
mogłaby nasycić wygłodniałą dziewczynę. Same wytrawne dania jak kalmary,
półmiski sałat, krewetki i... – Udziec! – krzyknęła i nałożyła na swój talerz
spory kawał mięsa, ignorując przy tym zdegustowane spojrzenia kobiet siedzących
obok. Biegiem podeszła do dziewczyny i podarowała jej jedzenie, a ta rzuciła
się na talerz jakby nie jadła od co najmniej miesiąca. Gdy siedziała przy
rudowłosej i pilnowała czy przypadkiem nikt się na nie patrzy, przed swoim
obliczem ujrzała tęgiego, czarnowłosego, na oko czterdziestoletniego mężczyznę.
– Przepraszam, ale pani nie powinna rozmawiać z awoksem – odchrząknął niemile, a jego wzrok spoczął na jedzącej dziewczynie – A ty idziesz ze mną zdziro – wycedził.
– Przepraszam, ale pani nie powinna rozmawiać z awoksem – odchrząknął niemile, a jego wzrok spoczął na jedzącej dziewczynie – A ty idziesz ze mną zdziro – wycedził.
W pierwszej chwili myślała, że to do niej sie zwraca, lecz głos w głowie przypomniał
jej, że dziś jest "Kobietą Pana Malfoy'a". Ku jej zdziwieniu,
rudowłosa od razu wstała i ze wznowionymi łzami w oczach, ruszyła niepewnie za
grubym brunetem. Brązowooka postanowiła chwilę tu poczekać, a potem pójść za
nimi. Trudno było ich znaleźć, ponieważ weszli w ciemny korytarz. Gdy
zauważyła, że wchodzą do wolnego pokoju , chwilę przystanęła, by przyswoić
sytuację. "Może po prostu Rudowłosa ma coś posprzątać?" – pocieszała
siebie. Kiedy chciała odejść, zza drzwi usłyszała krzyki i rozkazy, że
"szlama" ma sie rozebrać. Przez ostre słowa, które przecięły
powietrze niczym ostrza, doszła do wniosku, że dziewczyna nie daje za wygraną,
a przez jej uszy przeszedł dźwięk uderzania batem. Od razu rzuciła
się na drzwi, lecz one ani drgnęły. Załamana, co spotyka niewinną dziewczynę,
skuliła sie na ziemi, kilka metrów od tego nieszczęsnego pokoju. Zaczęła łkać,
płakać, a jej łzy opadały na króciutką sukienkę, pozostawiając na niej plamy.
Gdy z chwili na chwilę coraz bardziej popadała w paranoję, przed jej skulonymi
nogami pojawił się Theodor. Nie zastanawiając się wiele, podał jej dłoń i
pomógł wstać. Najchętniej wziąłby ją na ręce, lecz nie chciał wzbudzać
podejrzeń. Szli długo, aż w końcu stanęli na dużym, zamkowym balkonie z którego
widać było całe niebo. Na zewnątrz było dość zimno, ale tego było jej trzeba.
Nott zauważając, jak pod wpływem temperatury sie wzdryga, bez chwili wahania
oddał jej swoją marynarkę. Upewniwszy się, że nikt nie wie gdzie są,
rzucił zaklęcie zamykające na drzwi i zbliżył do siebie roztrzęsioną Gryfonkę.
– Hermiono, tak mi przykro, że musiałaś to oglądać – odparł z żalem w
głosie i objął ją ramieniem – Powinnaś sie napić. – Zaklęciem przywołał whisky
i dwie pozłacane szklanki.
– Dziękuję Teddy. Skąd znasz tak dobrze pałac Voldemorta?
– Często odbywają się tu zebrania, więc znam ten dom jak własną kieszeń –
uśmiechnął się tajemniczo i rozlał do szkła brunatny płyn.
– Wiem, że nie powinnam o to pytać, ale nie daje mi to spokoju... Wiesz może co
to jest awoks? – spytała, spuszczając wzrok na swoje nieco przetarte obuwie.
– Awoksem śmierciożercy nazywają porwaną dziewczynę brudnej krwi. Na początku
ucina się im języki, by nie mogły wyrażać swoich opinii, a następnie zagania do
brudnej roboty. Czarny Pan w nagrodę daje każdemu po awoksie, dlatego dziś było
ich tak mało.
– A ty masz Awokse? Albo Malfoy?
– No coś ty – odparł niemal od razu i spojrzał na nią z pobłażaniem – Ja i
Draco brzydzimy się takim wykorzystywaniem i odmówiliśmy. Nie mógłbym
zrobić krzywdy żadnej z tych dziewcząt, zważywszy, że przyjaźnie się z tobą – dodał
i opuszkami palców przejechał po jej zimnym ramieniu.
– Oh – wyszeptała zaskoczona. Nie wierzyła, że Malfoy ma w sobie choć krztę
litości. – Co porabiałeś na balu? – zadała pytanie, by nie zapadła krępująca cisza.
– Tańczyłem, rozmawiałem z ludźmi z kręgu, a teraz staram się ogrzać pewną,
śliczną szatynkę – odpowiedział, a jego kąciki ust uniosły się ku górze. – A
ty, Miona? Jak spędziłaś ten czas?
– Nic specjalnego Theo. Rozmawiałam z paroma kobietami, tańczyłam z tobą i
próbowałam bezskutecznie pomóc tej biednej dziewczynie...
– Nie mogłabyś jej pomóc. – odrzekł tępo. – Próbowaliśmy coś zrobić, pomóc.
Nawet my z najbliższego kręgu nie możemy nic zdziałać, a co dopiero ty
Hermiono.
Nastała tępa cisza, którą trudno było przerwać.
– Przy ludziach powinniście lepiej udawać. Jakbym was nie znał, uznałbym, że jesteście
na siebie brutalnie skazani. – wyznał, dopijając whisky.
– Bo jesteśmy. Nie miałam nawet szansy, bo zajął się jakąś dziewczyną... I to
nie na chwilę... –prychnęła pogardliwie na wspomnienie o blondynie.
♦♥♦♥♦
Siedzieli
wtuleni z przymkniętymi oczami na marmurowej posadzce. Promile we krwi
konkretnie wymazały obraz gwałconej dziewczyny z mózgu Gryfonki, co pozwoliło
jej odpocząć. Czuła sie bezpiecznie. Otulona ciepłym ciałem chłopaka, milczała,
widząc jak jej towarzysz błądzi po swoich osobistych myślach. Cieszyła się, że przez
ten wyjazd, zyskała utraconego przyjaciela.
– Alohomora – burknął ktoś niewyraźnie przed drzwiami prowadzącymi na balkon. W drzwiach stanął wyraźnie pijany Malfoy,
którego guziki koszuli były niedopięte.
–Wstawaj Granger – warknął i pociągnął ją bestialsko ku wyjściu.
Nott z większą gracją niż dziewczyna, wstał i pożegnawszy ją, skarcił Dracona
spojrzeniem.
♦♥♦♥♦
Nim sie zorientowała, byli w
salonie. Światła były pogaszone, co oznaczało, że Rose poszła już spać. Po
chwili, blondyn oświecił pokój zaklęciem i nie wiadomo za co wkurzony, zaczął
chodzić nerwowo po pokoju, a w finale sięgnął po butelkę niezawodnej ognistej.
– Nie pij już – szepnęła delikatnie w stronę odwróconego plecami blondyna.
– Nie rozkazuj mi Granger – syknął zirytowany.
Dziewczyna miała dość. Była śpiąca i upita co skutkowało nienaganną odwagą, a
on nie wiadomo czemu, znów wybucha.
– Co sie z tobą dzieje?!
– Idziemy na bal, gdzie zostaliśmy zaproszeni jako para, a ty znów lecisz w objęcia Nott'a
. Gdyby ktoś wszedł na balkon, to wiesz w jakim gównie byśmy byli? – krzyknął i
przez napływ gniewu, uderzył pięścią w stół.
– Mnie wytykasz Theodora? A gdyby ciebie zobaczyli, jak obściskiwałeś sie
z jakąś panienką? Hm? – dodała heroicznie i zbliżyła się do niego, by lepiej
usłyszał to, co ma do powiedzenia.
Obrzucili się wściekłymi spojrzeniami, a Draco dopiwszy ostatni łyk, spuścił
szklaną butelkę na podłogę, co spowodowało przeraźliwy huk, przez który mimowolnie
sie wzdrygnęła. Po tym geście, w jednej chwili rzucili sie na siebie, zapominając
o wszystkim. Tylko on, ona i narastające, nieposkromione pożądanie, które z
każdą sekundą robiło sie coraz bardziej niebezpieczne. Gdy odwzajemniła
pocałunek, blondyn przycisnął ją do ściany jak pierwszego dnia. Ich ciała
przylegały do siebie niczym magnesy, a w powietrzu było czuć woń alkoholu. Gdy
po długiej chwili, odsunęli się od siebie na bezpieczną odległość, ich
spojrzenia sie mimowolnie skrzyżowały.
– Całuję lepiej niż Nott?
– Całuję lepiej niż Greengrass?
AKTUALIZACJA:16.08.2016r.
– Całuję lepiej niż Greengrass?
♦♥♦♥♦
AKTUALIZACJA:16.08.2016r.
JA CHCĘ WIĘCEJ !!
OdpowiedzUsuńMiałaś napisać na fb kiedy dodasz ten rozdział xD
O Boze nie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu chyba sie zesram ze szczeacia
OdpowiedzUsuńaaa ...! w takim momencie *O*
OdpowiedzUsuńrobi się gorąco ... :3
chce więcej i więcej i więcej i więcej ! ...
P.S kocham , pozdrawiam , życzę dużo dużo weny
Było warto czekać na ten rozdział bo był cudowny ! <3 zresztą tak jak i wszystkie ;]
Nie mogę się doczekać kolejnego !!! <3
Czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńNareszcie się pocałowali nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne!<3 Końcówka najlepszaaaa <3 ^^ Czekam na następny ;****
OdpowiedzUsuńKońcówka genialna ♥ Czekam na kolejny i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńKocham :3
OdpowiedzUsuńSUPER!
OdpowiedzUsuń/FW
nareszcie jest :D Super jak zwykle czekam na kolejne :3
OdpowiedzUsuńSuper, dziękuję za powiadomienia^^ wreszcie razem piękna z nich para, trochę się bałam że ktoś ją ukarany za pomoc...no właśnie pomysł z awoksami z IŚ ?^^
OdpowiedzUsuńChcę więcej <3
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów *__*
OdpowiedzUsuńsuper rozdział <33
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział pisz jak najszybciej *__* życzę weny i jeszcze raz weny ^^
OdpowiedzUsuń~Smok
Czemu w takim momęcie?!? O.o
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
aaaaa!!!!! Chcę WIĘCEJ!!!! zayebiste :D
OdpowiedzUsuńTy na Bank z POLSATU!!! Super rozdział. :* Chcemy więcej!!!!! <3
OdpowiedzUsuńJakby była z polsatu to blog byłby zablokowany i trza by było płacić :D
UsuńŚwietnie! <3
OdpowiedzUsuńOby dzisiaj był rozdział. :*
Pozdrawiam i życzę weny! Piszesz świetnie!!! <3
Dzisiaj 1.10 :)
OdpowiedzUsuńSUPER!!!! Czekam na next! ;)
OdpowiedzUsuńJest gorąco!Masz talent dziewczyno! *.*
Oby tak dalej!!! <3
Oby ten rozdział był dzisiaj!!!!! <3
OdpowiedzUsuńKiedy rozdział? :c
OdpowiedzUsuń1.10 nowy rozdział?? :-o
OdpowiedzUsuńTo kidy rozdział?????
OdpowiedzUsuńKiedy rozdział? :0
OdpowiedzUsuńJa się nie mg doczekać!!!Czekanie ma swoje dobre strony.Następny rozdział będzie magiczny!!!<3
OdpowiedzUsuń9,696 wejść...LITUJ SIĘ!
OdpowiedzUsuńŚwietne, jak zwykle. Nareszcie razem <3 Wiem, że nie obiecywalas ale juz 3...I w dodatku piątek wiec jest chwila...:'( nexta
OdpowiedzUsuńUprzedzaj jak zmieniasz daty rozdziałów,Okey?
OdpowiedzUsuńNa Brodę Merlina! Ile można czekać?
OdpowiedzUsuńCzekać można długo, czym dłużej czekasz bardziej doceniasz efekt pracy autora. Ja też czekam na następny rozdział i z miłą chęcią go przeczytam jak zostanie dodany, ale rozumiem także ( również piszę opowiadania o Dramione), że nie zawsze jest czas na pisanie, albo nie ma weny. Nawet jeśli rozdział nie pojawia się długo, to powinniśmy zrozumieć fakt, że osoba pisząca (autor) również posiada życie prywatne.
UsuńPrzepraszam za tą filozoficzną mowę, ale wiem jak to jest czekać na coś, ale również rozumiem jak to jest z publikowaniem nowych rozdziałów.
Nie chcę przynudzać xd
Pozdrawiam!!
Alex Shadow
http://dramionealexshadow.blogspot.com/
Rozumiem.Masz rację. :)
UsuńKiedy następny???
OdpowiedzUsuńDołączyłam do twoich obserwatorów ;)
Pozdrawiam, życzę dużo weny oraz zapraszam do mnie
dramionealexshadow.blogspot.com
Alex Shadow
Jak nie wstawisz kolejnego rozdziału to cię ukatrupie >.<
OdpowiedzUsuńTo można już spokojnie nazwać uzależnieniem...
OdpowiedzUsuń...obsesją...
... bój się!
Bo kocham twoją historie Dramionę!
Super!!!! Chcę więcej ^^ !!!!!!
OdpowiedzUsuńUmieraaaaam!!! Wstaw nowy ^,^ ;<
OdpowiedzUsuńŁał!
OdpowiedzUsuńNareszcie sie doczekałam! Jejejeje <3 Soł słit and kjut ;3 Cudo po prostu. Draco mnie na początku lekko wkurzył, ale końcówka całkowicie to zrekompensowała...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pure